Kiwam z politowaniem głową, gdy teraz słyszę krzyki - zwłaszcza mocno już wiekowych koryfeuszy polskiego wymiaru sprawiedliwości, którzy bardzo często należeli w przeszłości do PZPR, a dzisiaj straszliwie krzyczą przeciwko tym sędziom, podczas gdy to oni nie dopuścili do prawdziwej weryfikacji polskiego wymiaru sprawiedliwości - oznajmił na antenie Telewizji Republika prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do krytyki pod adresem sędziów wybranych za "nowej" KRS.
Prezydent był pytany, czy podpisałby ustawę, która zmieniłaby zasady dostępu i weryfikacji dopuszczania sędziów do najwyższych tajemnic państwowych.
"Nie mógłbym się zgodzić na podpisanie ustawy, która zakłada, że weryfikacji sędziów Sądu Najwyższego dokonuje Prokurator Generalny, ponieważ on sam jest także stroną w postępowaniach przed SN"
Zaznaczył, że "w sytuacji, kiedy dany sędzia miałby się zajmować sprawami związanymi z danymi wrażliwymi - weryfikacji powinny dokonywać odpowiednie służby państwowe, które zajmują się tym profesjonalnie".
"Jeżeli sędziowie od samego początku byli objęci ustawą lustracyjną, bo składają oświadczenia lustracyjne, to nie rozumiem, dlaczego są wątpliwości - czy mają być objęci, czy też nie mają być objęci tego typu postępowaniem"
Zwrócił uwagę, że "służby państwowe weryfikują pod względem bezpieczeństwa kontrwywiadowczego i wywiadowczego wszystkie osoby, które mają dostęp do tajemnic państwowych zanim zostanie wydany certyfikat bezpieczeństwa".
Zapytany o propozycje zmian dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa, prezydent Duda powtórzył, że "nie może być takiej sytuacji, w której następuje różnicowanie sędziów - na powołanych przed wyborem kolejnej Krajowe Rady Sądownictwa i tych, którzy zostali powołani później, czyli na sędziów przed rokiem 2016 i po 2016 r.
Zaznaczył, że "jeżeli sędzia został wskazany prezydentowi, jako kandydat na sędziego, następnie przeszedł weryfikację, a zatem uzyskał powołanie na urząd sędziowski i złożył przed Prezydentem RP ślubowanie, jest takim samym sędzią, jak każdy inny".
"Kiwam z politowaniem głową, gdy teraz słyszę krzyki - zwłaszcza mocno już wiekowych koryfeuszy polskiego wymiaru sprawiedliwości, którzy bardzo często należeli w przeszłości do PZPR, a dzisiaj straszliwie krzyczą przeciwko tym sędziom, podczas gdy to oni nie dopuścili do prawdziwej weryfikacji polskiego wymiaru sprawiedliwości w latach 1989–91, kiedy tej weryfikacji należało dokonać i kiedy należało wyeliminować nie tylko z Sądu Najwyższego, ale w ogóle z polskiego wymiaru sprawiedliwości wszystkich sędziów, którzy należeli do PZPR"
Zwrócił uwagę, że "dzisiejsi koryfeusze polskiego wymiaru sprawiedliwości, to synowie i wnuki tych, którzy po tym jak w latach 1944-45 władze w Polsce przejęła komuna - zostali sędziami po kilkumiesięcznym kursie". „To brzmi jak rechot historii" - ocenił.
Przypomniał, że ci, którzy należeli do PZPR podpisali jej statut, w którym był zapis dotyczący "absolutnej zależności od poleceń partyjnych", w związku z tym - jak zauważył - "z samego założenia nie byli niezawiśli". "Po 1989-90 roku w żaden sposób nie zostali oni zweryfikowani i do dziś, niektórzy z nich - są w wymiarze sprawiedliwości" - zauważył prezydent Duda.
"Kiedy słyszę z ust przedstawicieli Brukseli, że teraz przywracana jest praworządność, w sytuacji kiedy mamy kompletnie nielegalnie wybranego Prokuratora Krajowego w oparciu o konkurs, który nie miał żadnego oparcia ustawowego, ze złamaniem wszystkich zasad (...), to jasną sprawą jest, jakie były motywacje działania tych ludzi przeciwko Polsce przez ostatnie osiem lat"
Zdaniem prezydenta, sprawa sędziego Tomasza Szmydta, "wymaga szczegółowego wyjaśnienia, czy od samego początku był pod wypływem obcych służb, czy może wręcz był agentem tych służb oraz jakie były motywacje jego działań, czy np. to były problemy finansowe".