Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Koalicja dąży do ograniczenia prerogatyw głowy państwa. "Legalnie nic nie mogą zrobić i to wiedzą"

Politycy koalicji 13 grudnia nie ustają w atakach na prezydenta Karola Nawrockiego, a część z nich sugeruje ograniczenie prerogatyw przysługujących głowie państwa. – Pan Donald Tusk od momentu przegranych wyborów prezydenckich w 2005 r., po których wie, że żadnych kolejnych już nie wygra, konsekwentnie stara się niszczyć autorytet nie tylko konkretnych osób wybieranych z woli większości Polaków na najwyższy urząd w państwie, ale stara się niszczyć samą wartość tego urzędu i to jest zbrodnia stanu – mówi „GPC” prof. Andrzej Nowak. Z kolei prof. Henryk Domański podkreśla, że krytyka rządu wymierzona w głowę państwa jest niespójna.

W ubiegłym tygodniu prezydent Karol Nawrocki złożył koalicji rządzącej kolejną ofertę ściślejszej współpracy nad projektami ustaw procedowanymi przez Sejm, aby uniknąć w przyszłości ewentualnych wet. Jednak apel głowy państwa spotkał się z agresywną reakcją polityków obozu Donalda Tuska. Sam premier za to, że prezydent skorzystał ze swoich prerogatyw i odmówił awansów dla poszczególnych oficerów służb, zarzucił mu „sabotaż wymierzony w bezpieczeństwo państwa”. Podobne oskarżenia wystosował szef MSWiA Marcin Kierwiński. Z kolei marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty stwierdził, że to Karol Nawrocki powinien z Sejmem konsultować swoje propozycje ustawowe. Jednak koalicja na tym nie poprzestała, gdyż do ataku przystąpili również minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak, a także wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który zasugerowali, również, że uprawnienia głowy państwa są za szerokie.

Koalicja chce ograniczyć prerogatywy prezydenta

Minister Siemoniak, chcąc dorównać w radykalizmie swojemu szefowi, zamieścił w ostatnich dniach szereg wpisów w mediach społecznościowych, w których m.in. nazywa prezydenta Nawrockiego „prezydentem chaosu” czy też stara się strofować pierwszą osobę w państwie, że to rząd prowadzi politykę zagraniczną. Na jedną z tych internetowych aktywności w zdecydowany sposób odpowiedział szef BBN prof. Sławomir Cenckiewicz.

„Bogu dzięki śp. prezydent Lech Kaczyński nie dał się nabrać na waszą politykę przyjaźni z Rosją w latach 2007–2010 i się z niej wyłamał – przy podobnej histerii medialnej” – wskazał Cenckiewicz i dodał, że wówczas ekipa Donalda Tuska także przekonywała, że ma monopol na politykę zagraniczną, a prezydent ma być jedynie jej wykonawcą. Szef BBN przypomniał również o kompromitującej rząd PO-PSL umowie między SKW a FSB, na mocy której mieliśmy donosić Moskwie na sojuszników z NATO, mieliśmy propagandę wymierzoną w amerykańską tarczę antyrakietową, linię Wisły i plan oddania połowy terytorium Polski w sytuacji ataku ze Wschodu, plany budowy Bałtyckiej Elektrowni Atomowej w obwodzie kaliningradzkim, a także niekorzystną umowę gazową. „Tak więc my się w podróż z wami bez wcześniejszej weryfikacji nie wybierzemy, bo zazwyczaj się w polityce zagranicznej myliliście i mylicie – chociaż z waszej nagłej orientacji antyrosyjskiej się cieszymy” – skwitował prof. Cenckiewicz.

Na jeszcze więcej niż minister Siemoniak pozwolił sobie szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, który stwierdził, że prerogatywy prezydenta są zbyt szerokie. „Przypominam, że zgodnie z duchem konstytucji z 1997 weto prezydenckie miało służyć ochronie praworządności, a nie być instrumentem walki z rządem. Moim zdaniem jest za silne i prowadzi do paraliżu państwa” – napisał w mediach społecznościowych Sikorski. 

Prezydent będzie z coraz większym nasileniem atakowany

O komentarz do tych zapędów polityków koalicji 13 grudnia poprosiliśmy prof. Andrzeja Nowaka, wybitnego polskiego intelektualistę.

– Oceniam to jako typowe zjawisko w ramach akademii hejtu i przemysłu pogardy, którymi od blisko 20 lat perfekcyjnie kieruje pan Donald Tusk. Od momentu przegranych wyborów prezydenckich w 2005 r., po których wie, że żadnych kolejnych już nie wygra w demokratycznym systemie w Polsce, pan premier Tusk konsekwentnie stara się niszczyć autorytet nie tylko konkretnych osób wybieranych z woli większości Polaków na ten najwyższy urząd, ale stara się niszczyć samą wartość tego urzędu i to jest zbrodnia stanu. Konsekwentnie, wykorzystując sprzyjający sobie aparat propagandowy, szef koalicji rządzącej podważa godność i wartość urzędu prezydenta, tak jak jest on określony w konstytucji z 1997 r., czyli jako symbol jedności Polski i znaczenia naszej ojczyzny na arenie międzynarodowej. Trzeba też przyznać, że pan Tusk ma bardzo pojętnych uczniów, jak na przykład pan Janusz Palikot niegdyś czy dzisiaj pan Radosław Sikorski, który z kolei obniża poziom urzędu premiera i ministra spraw zagranicznych, ponieważ redukuje swoją funkcję do roli hejtera internetowego. To jest szalenie przygnębiające i tragiczne w skutkach także dla Polski i powagi rządu. Wszystko to razem składa się na sytuację, w której obecnie przedmiotem ataku stał się prezydent Karol Nawrocki i niewątpliwie będzie z coraz większym nasileniem atakowany co najmniej do roku 2027, kiedy to, mam nadzieję, ta fatalna władza zostanie raz na zawsze odsunięta

– powiedział „GPC” prof. Andrzej Nowak. 

„Legalnie nic nie mogą zrobić”

Naszego rozmówcę zapytaliśmy również, czy spodziewa się podjęcia jakichkolwiek prawnych prób ograniczenia prerogatyw prezydenta przez obóz Donalda Tuska.

Legalnie nic nie mogą zrobić i o tym doskonale wiedzą premier Tusk i wszyscy ci, którzy czytali konstytucję. Jedyną możliwością jest zmiana konstytucji, a do tego potrzebna jest gigantyczna większość sejmowa, o której Donald Tusk i jego akolici nie mają obecnie co marzyć. A więc jakakolwiek próba prawnego ograniczenia prerogatyw prezydenta może wiązać się wyłącznie z zamachem stanu i jeżeli wyobrazimy sobie, że pan premier Tusk będzie w stanie taki zamach przeprowadzić, to możemy ten scenariusz uznać za prawdopodobny. Wszystko zależy od tego, jak zachowamy się my jako społeczeństwo i czy pozwolimy na dalszą barbaryzację naszej sceny publicznej przez ten hejt, który – moim zdaniem – zionie z każdego wpisu Donalda Tuska, każdego wpisu Radosława Sikorskiego, każdego wpisu Waldemara Żurka. To jest próba niszczenia wspólnoty politycznej Polaków – wspólnoty, w której nie musimy się kochać, ale powinniśmy się nawzajem szanować, na tyle, na ile zobowiązuje nas do tego wspólny interes obywateli jednego państwa. Jeśli będziemy dalej pozwalali na bezkarne niszczenie tego przez Donalda Tuska i jego otoczenie, to może się to rzeczywiście bardzo źle skończyć – nie tylko dla prezydenta Nawrockiego, ale dla całej Polski. 

Czytaj więcej w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie"!

Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane