Śledczy odnaleźli wiadomości SMS w telefonie Janusza Palikota. Zostały one przekazane sądowi jako dowód na próbę matactwa. "Już wiemy czemu Dubois się tak piekli ws. Palikota. Dubois miał instruować świadków, jak mają składać fałszywe zeznania. Cienka jest granica między obroną a poplecznictwem. Za tą granicą jest 5 lat więzienia" - napisał na portalu X Jan Śpiewak, działacz społeczny.
Doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln złotych - osiem zarzutów usłyszał Janusz Palikot. Nad byłym posłem Platformy Obywatelskiej wisi widmo aresztu, którego może uniknąć, jeśli wpłaci milion złotych poręczenia majątkowego.
Jego obrońca mec. Jacek Dubois rozpętał burzę, gdy na jaw wyszło, że prokurator włączył do akt wymianę SMS-ów między podejrzanym a adwokatem i powołał się na nie w swoim wystąpieniu. Zdobył je podczas oględzin telefonu Palikota.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że "w korespondencji, było instruowanie świadka, pracownika jednej z firm zatrzymanego, jak ma fałszywie zeznawać, na korzyść Palikota, instrukcji udzielać miał sam Janusz Palikot".
"Korespondencja z adwokatem, według śledczych, miała dotyczyć tego samego, czyli przygotowywania świadka do składania fałszywych zeznań"
Dostaliśmy w końcu informację, że (Janusz Palikot) jest w areszcie wrocławskim. Ponieważ na miejscu jest mec. Andrzej Malicki, to go odwiedzi w najbliższym czasie, bo już ma widzenie i wtedy ustalimy też, co się działo w ciągu tych dwóch dni, gdy nikt nie chciał udzielić informacji, co do miejsca jego pobytu
Do tych informacji odniósł się we wpisie opublikowanym na portalu X Jan Śpiewak, działacz społeczny.
"Już wiemy czemu Dubois się tak piekli ws. Palikota. Dubois miał instruować świadków, jak mają składać fałszywe zeznania. Cienka jest granica między obroną a poplecznictwem. Za tą granicą jest 5 lat więzienia"