- Myślę, że Donald Tusk robi wszystko, aby nie zabierać głosu w tej kwestii, bo nie widziałem żadnej woli z jego strony, by zająć się protestem rolników. Wiem, że dotychczas był na nartach, teraz wrócił do Warszawy i prowadzi pewne rozmowy. Robi wszystko, by unikać tematów z tym związanych - powiedział w programie "W punkt" Krzysztof Ciecióra, poseł PiS.
27 lutego w Warszawie odbędzie się "marsz gwiaździsty" na Warszawę, który organizują protestujący rolnicy. Najważniejsze postulaty rolników to: konieczność uproszczenia i ograniczenia wymogów Zielonego Ładu; ograniczenie nadmiernego napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz poprawa opłacalności produkcji rolnej. O trwających protestach z politykami rozmawiała w TV Republika red. Katarzyna Gójska.
"Myślę, że Donald Tusk robi wszystko, aby nie zabierać głosu w tej kwestii, bo nie widziałem żadnej woli z jego strony, by zająć się protestem rolników. Wiem, że dotychczas był na nartach, teraz wrócił do Warszawy i prowadzi pewne rozmowy. Robi wszystko, by unikać tematów z tym związanych"
Polityk wskazał, że "potencjalnie rozważana jest jakaś opcja siłowa, by odsunąć rolników z obszarów tak zwanych krytycznych, czyli przejście graniczne czy jakieś kluczowe drogi, czyli jednak pewna eskalacja".
"Gdy za naszych rzadów pojawił się problem ze zbożem z Ukrainy, nie było możliwości, by podjąć podstawowe działania bez wsparcia premiera. Dzięki wsparciu ze strony premiera Morawieckiego, który jeździł w sprawach protestów rolników do Brukseli i tam interweniował mogliśmy zamknąć tą granicę 15 kwietnia, a później przekazaliśmy 15 mld zł dla polskich rolników. Dziś nie mamy żadnej informacji na temat tego, co rząd planuje zrobić. Minister Czesław Siekierski jeździ i próbuje rozmawiać. Nie mam wątpliwości, że on jest bezradny"
"To, że pokazują, że są niezadowoleni, to jest wyraz tego, co mówią polscy i europejscy rolnicy. Było wezwanie dla polskiego rządu od rzadu Ukrainy, by stawili się przedstawiciele rządu na granicy. Rzeczywiście te spotkania bilateralne zostały przełożone na późniejszy, marcowy termin. [...] Eskalowanie konfliktów nie służy żadnym sprawom, również tym dotyczącym rolników. Sprawy związane z negocjowaniem ze stroną ukraińską powinny się przełożyć na język dyplomatyczny"
Poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko odnosząc się do postawy Donalda Tuska powiedział, że "szef rządu jest tam, gdzie zwykle w takich sytuacjach lubi być, czyli w drugim, trzecim szeregu, zawsze wystawia kogoś ze swojego otoczenia".
"Przecież żeby zniszczyć telewizję wystawił pana Sienkiewicza. Żeby zniszczyć sądownictwo, wystawił pana profesora Bodnara. To wszystko jest uzgodnione z panem premierem, tylko o n cały czas ma czyste rączki. To tak, jak trzeba było podnieść wiek emerytalny, wystawił pana Kosiniaka-Kamysza. Nic się nie może zdarzyć w rządzie bez decyzji pana premiera Tuska. Po 2 miesiącach pan premier się zmęczył. Kiedy były wielkie protesty rolników, to sobie pojechał na narty"
Dodał także, że "panu Tuskowi wydaje się, a może i PSL-owi, że da się to przeczekać - nie da się tego przeczekać, bo obecne ceny produktów rolnych są cenami z 2014-2015 roku". Witold Tumanowicz z Konfederacji przypomniał, że "Donald Tusk chwalił się, że ma takie dobre kontakty z granicą, że ma takie dobre kontakty w UE".
" Rolnicy protestują przecież w całej Europie. To są konkretne postulaty. Mam wrażenie schizofrenii. Pan Kołodziejczak chce być jednocześnie po stronie protestujących, a jest w rządzie. Rząd PiS miał 8 lat swoje, teraz jest rząd Donalda Tuska, uśmiechniętej polski, teraz niech się wykazuje. Łatwo jest krytykować, a teraz jest czas działania"