Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Gazeta Polska": Dziecinada Rzecznik Praw Dziecka i dziwne posunięcia w jej biurze

Monika Horna-Cieślak obiecywała „łączyć, a nie dzielić”. Niestety, po roku jej działalności jako Rzecznika Praw Dziecka częściej mówi się o czystkach kadrowych, paraliżu biura przez złe decyzje lub ich zaniechanie, niż o realnej pomocy dzieciom. Co najgorsze, popełniane błędy mogą mieć fatalny wpływ na życie najmłodszych wymagających wsparcia – także na sądowej sali. To przez problemy we współpracy z prawnikami.

Monika Horna-Cieślak i Barbara Nowacka
Monika Horna-Cieślak i Barbara Nowacka
@MHornaCieslak - twitter.com

Na dniach minie rok od powołania przez parlament nowego Rzecznika Praw Dziecka – została nim adwokat Monika Horna-Cieślak, którą poparli politycy rządzącej koalicji 13 grudnia.

– Interesuje mnie działalność dedykowana tym, dla których Rzecznik została powołana, ale ja tego nie widzę. Czy ktokolwiek w Polsce dzisiaj wie, kim jest i jak się nazywa? Bo ja nie znam jej działalności i nic mi nie jest na ten temat wiadomo

– mówi „Gazecie Polskiej” poseł Joanna Borowiak, członek sejmowej Komisji Edukacji i Nauki, Polityki Społecznej i Rodziny. 

Jeszcze na etapie opiniowania przez sejmowe komisje Horna-Cieślak podkreślała, że RPD nie powinien być „urzędem partii politycznych czy światopoglądu jednego człowieka”. Unikała więc zajęcia stanowiska w sprawie aborcji oraz stosowania metody in vitro, tłumacząc, że urząd Rzecznika powinien być „miejscem, które ma łączyć ludzi, a nie dzielić”. Równocześnie jednak w kwestii edukacji seksualnej, która od przyszłego roku szkolnego ma wejść jako przedmiot obowiązkowy, już tak wstrzemięźliwa nie była – stwierdziła wręcz, że „jest ona potrzebna”. Zaskakujących opinii jest zresztą więcej. Zadeklarowała m.in. poparcie dla tzw. tęczowych piątków w szkołach, porównując je do… „święta zmarłych, które organizują dzieci katolickie”.

Jest coś jeszcze. Tuż po pomyślnym głosowaniu w sejmie Horna-Cieślak zaatakowała ustępującego RPD Mikołaja Pawlaka, zarzucając mu m.in. brak działań w zakresie prowadzenia kampanii społecznych. Zapowiedziała również pilną reorganizację pracy biura. I ta narracja, czyli podejmowanie działań w kontrze do poprzednika, jest aż nadto widoczna w codziennym funkcjonowaniu. Bez względu na konsekwencje. 

Czystka wśród prawników

Do dziennikarzy „Gazety Polskiej” od pewnego czasu zaczęły docierać niepokojące informacje o tym, co się dzieje w Biurze Rzecznika Praw Dziecka pod kierownictwem Moniki Horny-Cieślak. 

Jak twierdzą nasi rozmówcy, już początek był falstartem, bo w pierwszych tygodniach zatrudniono pracowników bez sprawdzania ich w tzw. rejestrze pedofilów. Powód dość prozaiczny, acz kuriozalny. Nowa RPD nie założyła stosownego konta w rejestrze. 

Szczególnie jednak niepokojąca jest kwestia problemów w prowadzeniu spraw sądowych (także międzynarodowych), które – zdaniem informatorów „GP” – są m.in. skutkiem rozwiązania umów z kilkunastoma adwokatami i radcami prawnymi. 

– Wypowiedziała prawie wszystkie umowy z adwokatami i radcami prawnymi, którzy prowadzili sprawy dzieci. Uzasadniała to uwagami NIK zawartymi w raporcie z kontroli za 2023 rok, jakoby zatrudnienie prawników nie nastąpiło w drodze konkursów. Tyle że rozwiązała umowy jedynie z osobami zatrudnionymi przez jej poprzednika, natomiast pozostawiła umowy zawarte przez siebie, również w trybie pozakonkursowym

– tłumaczy jeden z nich.

Dodając, że w tym samym czasie „nastąpił desant ludzi z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, z którymi związana jest rzecznik”.

Zapytaliśmy o ostatnią kwestię – BRPD uchyliło się od odpowiedzi: „Poprzednie miejsce zatrudnienia pracownika nie stanowi informacji publicznej”.

Od początku bieżącego roku biuro ogłosiło 20 postępowań dotyczących zamówień publicznych, wśród których trzy dotyczyły zastępstwa procesowego w postępowaniach sądowych w sprawach rodzinnych i opiekuńczych, w tym jedno o charakterze transgranicznym. To zdaje się potwierdzać problemy wynikające z kadrowej rewolucji. Tymczasem, jak wynika ze sprawozdania RPD za ubiegły rok, prowadzono tysiące spraw dzieci. 

Ile rozpraw, na których powinni pojawić się referenci, zostało odroczonych z powodu braku stanowiska RPD w wyznaczonym czasie? „Pytanie wymaga doprecyzowania” – odpowiedziało BRPD. Trudno tego nie potraktować jak wymówkę.

Przeoczono koniec umowy?

Prowadzenie tego typu spraw wymaga wyjątkowej staranności i przestrzegania terminów składania pism w postępowaniach sądowych, administracyjnych itp. Tymczasem, jak wynika z informacji przekazanych „Gazecie Polskiej”, nie zadbano o przedłużenie umowy na świadczenie usług pocztowych i kurierskich. Stara umowa skończyła się w połowie roku, a nie zorganizowano nowego przetargu w ramach zamówienia publicznego. Co miało doprowadzić do absurdalnych sytuacji.

– Przez kilka miesięcy pracownicy biura musieli osobiście chodzić na pocztę, aby wysyłać służbową korespondencję Rzecznika, a bywa, że idzie tego setki sztuk dziennie. Nierzadko wykładali prywatne pieniądze i musieli się upominać o zwrot kosztów

– słyszymy. Jednocześnie, jak relacjonują nasi informatorzy, ponieważ czystki kadrowe nie ominęły nawet pracowników technicznych, spowodowało to poważne opóźnienia w otwieraniu przychodzącej korespondencji, m.in. z sądu. Co uniemożliwiało terminowe zajęcie stanowiska RPD w postępowaniach sądowych, w tym w apelacjach.

 – Interesanci zgłaszają, że ich sprawy nie są rejestrowane, referenci nie pojawiają się na rozprawach, a wiele spraw jest odraczanych z powodu braku stanowiska RPD w wyznaczonym czasie

– relacjonuje osoba znająca realia w BRPD. 

Poprosiliśmy Rzecznik o informację, czy zachowana została ciągłość umów z Pocztą Polską. „Ciągłość obsługi korespondencji z Pocztą Polską we wszystkie dni pracy Biura została zachowana” – napisano w odpowiedzi. Ale nie o to pytaliśmy!

Zaskakująca jest również reakcja na pytanie, czy na skutek reorganizacji i zwolnień pracowników technicznych dochodziło do opóźnień w rejestrowaniu korespondencji przychodzącej? „Do ewentualnych opóźnień w rejestracji korespondencji mogło dochodzić w związku  z niespotykanym dotąd w BRPD wpływie korespondencji, co świadczy jedynie o odzyskiwaniu zaufania społecznego do instytucji Rzecznika Praw Dziecka” – stwierdzono. 

Czyli znowu bez odpowiedzi na kluczową kwestię.

Co z telefonem zaufania?

W tym samym czasie Rzecznik postanowiła zadbać o odbiór społeczny. Dwa postępowania (z 11 i 25 września) dotyczyły bowiem wykonania logotypu Rzecznika Praw Dziecka wraz z kompleksowym systemem identyfikacji wizualnej oraz logotypu Kongresu Dzieci i Młodzieży, a pod koniec października zamówiła nawet przeprowadzenie badania… swojego (jako RPD) wizerunku.

– A gdzie jest promocja telefonu zaufania? Ja tego nie widzę. A tak bardzo krytykowała poprzednika, który robił wszystko, aby telefon był rozpropagowany i organizował szeroko zakrojone promocje, aby dzieci i młodzież wiedziały, gdzie mogą się zwrócić

– podkreśla poseł Borowiak.

No właśnie, nasi rozmówcy szczególnie mocno zwracają uwagę na brak działań promujących wśród dzieci wiedzę o funkcjonującym całodobowo przez siedem dni w tygodniu Dziecięcym Telefonie Zaufania (DTZ) oraz czacie internetowym. A sprawa jest niezwykle ważna, bo w 2023 roku odnotowano aż 43 418 zgłoszeń telefonicznych oraz przeprowadzono 18 295 rozmów. Przeprowadzono w związku z tym 858 interwencji związanych z bezpośrednim zagrożeniem życia i zdrowia dzieci. – Z doświadczenia minionych lat wiadomo, że są trzy kluczowe okresy, gdy dzieci zaczynają dzwonić, szukając wsparcia. Na koniec roku szkolnego, na koniec wakacji i tuż po Świętach Bożego Narodzenia. Ten trzeci mamy wkrótce, a nie widać tego w działaniach RPD – mówi jeden z ekspertów.

O dziwo, tym razem Biuro poniekąd potwierdziło te uwagi:

„Nie było kampanii reklamowych. Telefon Zaufania jest promowany przez Rzeczniczkę oraz pracowników BRPD w przekazach i wypowiedziach medialnych BRPD, a także podczas wszelkich wydarzeń”.

Nowe biuro bez odbioru

I sytuacja chyba najbardziej kuriozalna. Od dłuższego czasu wiadomo, że dotychczasowa siedziba Rzecznika jest po prostu za mała. Dlatego zgodnie z umową zawartą pomiędzy BRPD (za kadencji Pawlaka) i Polskim Holdingiem Nieruchomości zaadoptowano budynek przy ul. Humańskiej, sąsiadujący „przez ścianę” z gmachem przy ul. Chocimskiej. Rozwiązanie wydawałoby się wręcz idealne. 

Po zakończeniu generalnego remontu przekazanie budynku miało nastąpić w kwietniu 2024 roku. Niespodziewanie jednak Horna-Cieślak stanęła okoniem i nie odebrała nowej, gotowej do użytkowania siedziby. – Zażądała od PHN zmiany umowy, w myśl zasady „wszystko co za Pawlaka, jest złe” – słyszymy od byłego pracownika. Najnowsza, choć nieoficjalna wiadomość: Horna-Cieślak chce teraz przygotowania biur w budynku pięciogwiazdkowego hotelu Regent przy ul. Belwederskiej, po sąsiedzku z rosyjską ambasadą. – Co spowoduje podzielenie biura na dwie lokalizacje, a więc drastyczny wzrost kosztów – dodaje.

Próbowaliśmy zweryfikować informację. PHN jedynie potwierdził, że obecnie przedmiotem najmu są dwie wspomniane nieruchomości. 

„Biuro Rzecznika Praw Dziecka zgłosiło pewne oczekiwania i pytania w sprawie technicznego wyposażenia nieruchomości przy ul. Humańskiej 10, przede wszystkim odnośnie do jej dostępności dla osób niepełnosprawnych, prowadzone są rozmowy w zakresie możliwości technicznych i organizacyjnych spełniania tych oczekiwań”

– odpowiedział Piotr Gołaszewski z Grupy PHN. Szczegółów nie chciał podać ze względu na tajemnicę handlową. 

Z kolei Biuro RPD przyznało, że dotychczas „umowa najmu nie została wypowiedziana”, ale trwają poszukiwania innej lokalizacji. Czy w Regencie?

Odpowiedź była wymijająca. „BRPD zaproponowało zamianę budynku na inny, wyposażony w windę, czyli spełniający wymogi dostępności architektonicznej w szczególności ze względu na dostępność m.in. dla dzieci z niepełnosprawnościami” – czytamy w odpowiedzi. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

#Monika Horna-Cieślak #rzecznik praw dziecka

Grzegorz Broński,Przemysław Obłuski