"To nie jest w interesie Polski. To jest w interesie innych krajów. Takich, gdzie euro jest walutą słabą, czyli ułatwia im eksport. W gruncie rzeczy, teraz na pewno jedno państwo odpowiada tym kryteriom - Niemcy. Euro jest przeciw polskim interesom" - mówił dziś na temat coraz śmielej pojawiających się tez, odnośnie wprowadzenia w Polsce waluty europejskiej, prezes PiS, Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej pt. "Lepsze życie Polaków".
Wprowadzenie w Polsce wspólnej waluty europejskiej to temat, który coraz częściej i śmielej na tapet wyciąga obecna koalicja rządząca. I choć według najnowszego sondażu United Surveys, prawie 70 proc. Polaków stanowczo sprzeciwia się wprowadzeniu euro w Polsce, Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, w najnowszej wypowiedzi na ten temat, próbował uzasadnić konieczność tego działania w następujący sposób:
"Jak mieliśmy referendum dot. przystąpienia Polski do UE, to przystąpienie do UE wiąże się z wprowadzeniem euro. Jak wstępujesz do UE, to musisz się zobowiązać, że euro przyjmiesz - argumentował Hołownia".
Jak dodał, jest to procedura „co najmniej kilkuletnia” i będzie się wiązała z „bardzo określonymi wymogami”.
Dziś po południu, prezes PiS poruszył ogólnie temat sprawowanej przez koalicję 13 grudnia władzy, zaznaczając, że robi to ona w sposób "emocjonalny".
"Próbuje się te emocje wywoływać różnego rodzaju działaniami - niekiedy bardzo ostrymi, wątpliwymi z punktu widzenia prawa, ale to nie jest dobra polityka. Polityka to jest dbałość o dobro wspólne, a w polskim wypadku, to o dobre życie Polaków. Dobre, czyli bezpieczne i z dbałością o nasze kieszenie. Tak, aby Polacy mogli żyć na poziomie nie gorszym niż ten, który był i żeby on stale rósł. Chodzi o to, żebyśmy się zbliżali do średniej europejskiej. Mamy w tej chwili dobry wynik, ale nie jest to jeszcze wynik taki, który powinien być. Niemcy są wciąż nad nami, więc my powinniśmy iść w takim kierunku..."
I powtórzył - "warunkiem jest prowadzenie polityki, która ma charakter demokratyczny, czyli takiej, w której się coś zapowiada, obiecuje, a następnie się to realizuje".
"Teraz zapytajmy, czy mamy w tej chwili do czynienia z taką polityką w Polsce. Czy taką politykę uprawia koalicja 13 grudnia? Łatwo odpowiedzieć na to pytanie, a odpowiedź ta jest negatywna... Zapowiedzianie niesłychanie dużo, aż trudno było sądzić, że ci, którzy to zapowiadają, wierzą, że faktycznie można to zrobić. Już nawet nie w trakcie 100 dni, a znacznie dłuższym okresie"
"Kiedy my, w 2015 roku, a nawet wcześniej zapowiadaliśmy - to było dosyć skromne. To było 500 zł od drugiego dziecka. Dopiero w trakcie naszych działań, kiedy nasze możliwości się zwiększały, rozszerzaliśmy ten program. Rozszerzaliśmy go również wtedy, kiedy nadchodziły kryzysy i trzeba było na nie reagować. Uporządkowaliśmy finanse publiczne, aby było nas stać. Teraz jest inaczej... Teraz mamy z jednej strony gry, które mają oddziaływać na społeczne emocje, a z drugiej - mamy sięganie do kieszeni Polaków. Jest to nic innego jak stara gra, stary sposób Platformy Obywatelskiej i jej sojuszników. Jakie są tego przykłady..."
I wyliczał: "podniesienie VAT-u na żywność. Już dzisiaj wiemy, że dalekie od nas gazety wskazują, że te podwyżki są wyższe niż 5 proc. To było do przewidzenia. Skoro jest możliwość podwyższenia cen, to one będą wyższe niż zapowiadano".
"Wiemy już też, że zostaną podwyższone ceny energii. Słyszeliśmy też zapowiedzi, co do udzielania pomocy. Ta pomoc, poprzez jednorazowy bon na kilkaset złotych, została tak zaplanowana, że tylko wyjątkowo źle sytuowana część społeczeństwa odpowiada wymogom, które są tam stawiane. Zatem - pomoc ta jest fikcyjna" - mówił dalej.
I przeszedł do tematu euro w Polsce... Posłużył się tutaj przykładem Słowacji.
"Mamy zatem coś, co łączy się przeciwko prezesowi NBP, ale tak naprawdę chodzi tutaj o... euro. Chce się złamać coś, co jest fundamentalną zasadą systemu finansowego UE, czyli niezależność Banku Narodowego po to, aby wprowadzić euro. Słowacja jest dobrym przykładem takiego kraju, w którym poziom życia znacznie się obniżył. To nie jest w interesie Polski. To jest w interesie innych krajów. Takich, gdzie euro jest walutą słabą, czyli ułatwia im eksport. W gruncie rzeczy, teraz na pewno jedno państwo odpowiada tym kryteriom - Niemcy. Euro jest przeciw polskim interesom"
Jak przypomniał Kaczyński - "przed wprowadzeniem euro, Słowacja była przed nami w rankingach. Dziś jest wyraźnie za nami". "To jest takie wielkie ostrzeżenie dla nas..." - podkreślił.
"Niektórzy mówią, że mamy obowiązek wprowadzenia euro, bo tak wynika z traktatów. Tak, ale tam nie ma daty. Ten obowiązek dotyczy sytuacji, w której wprowadzenie euro nie będzie dla naszego poziomu życia, dla naszego rozwoju, dla naszych szans gospodarczych - groźny. W tej chwili jest. Jest jednak w interesie innych państw, m.in. Niemiec, co trzeba zdecydowanie podkreślić"