Były minister cyfryzacji, Janusz Cieszyński, za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował, że dotarł do listy firm, które resort kierowany przez Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz wytypował do kontroli w ramach naboru dla branży HoReCa (hotelarstwo, gastronomia, catering). Jak podkreślił we wpisie, lista ta jest wybiórcza i pomija kluczowe, budzące wątpliwości przypadki.
Jak @Kpelczynska chce zamieść pod dywan #AferaKPO
— Janusz Cieszyński (@jciesz) August 19, 2025
Dotarłem do listy firm wskazanych przez @MFIPR_GOV_PL do skontrolowania w ramach naboru HoReCa.
Nie ma na niej:
- firmy powiązanej z posłem PO A. Łąckim
- firmy powiązanej z senatorem PO B. Godylą
- firmy powiązanej z radnym PO…
Poseł dodał również:
"Pomimo że internauci (zwani przez Katarzynę Pełczyńską "aferzystami") wykryli dziesiątki podejrzanych dotacji, ministerstwo dopatrzyło się nieprawidłowości zaledwie w... siedemnastu."
Pozorowane działania ministerstwa?
Do wpisu załączono oficjalne pismo minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz z dnia 12 sierpnia 2025 r., skierowane do p.o. Prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Minister informuje w nim o wstrzymaniu wypłaty środków "do czasu zakończenia czynności kontrolnych" w związku z weryfikacją poprawności udzielonego wsparcia. Kluczowym załącznikiem do pisma jest "Lista projektów do priorytetowego skontrolowania", na której faktycznie znajduje się jedynie 17 podmiotów.
Wśród opisanych ryzyk, które stały się podstawą kontroli, znajdziemy m.in. "wysoką wartość usługi szkoleniowej", "spółki powiązane osobowo", czy "zakończenie działalności po podpisaniu umowy z PAPRP". Jednak, jak alarmuje Cieszyński, prawdziwie "gorące" przypadki, nagłaśniane od tygodni, zostały pominięte.
"Swoich" kontrolować nie będziemy?
Opinia publiczna od dawna żyje doniesieniami o kontrowersyjnych dotacjach przyznanych firmom powiązanym z politykami obozu rządzącego. Media szeroko opisywały przypadek firmy żony posła Koalicji Obywatelskiej, Artura Łąckiego, która otrzymała ponad milion złotych z KPO na rozwój ośrodka wypoczynkowego. Sam poseł, jeden z najzamożniejszych w Sejmie, przekonywał, że "sprawa jest czysta", a jego żona korzysta z dostępnych możliwości jak każdy przedsiębiorca.
Podobnie głośno było o dotacjach dla biznesów związanych z rodziną senatora PO, Beniamina Godyli, które miały posłużyć m.in. rozwojowi hotelu i restauracji w pałacu w Pawłowicach. Te i inne przypadki, mimo że wywołały falę oburzenia i zarzuty o nepotyzm, nie znalazły się na liście "priorytetowych" kontroli ministerstwa.
Afera, której nie da się "zamieść pod dywan"
Skandal wokół wydatkowania środków z KPO dla branży HoReCa trwa od kilku tygodni, kiedy to w internecie opublikowano mapę beneficjentów. Na liście projektów, które uzyskały dofinansowanie, znalazły się m.in. zakupy luksusowych jachtów, saun, czy budowa domków na wodzie, co wywołało zarzuty o marnotrawienie publicznych pieniędzy.
Pod presją opinii publicznej minister Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała szeroko zakrojone kontrole, zapewniając, że "każda nieprawidłowo zakwalifikowana umowa, każda dotacja niezgodna z zasadami zostanie rozliczona i środki nie zostaną wydane".
Co ciekawe, pierwsze sygnały o możliwych problemach z dotacjami z KPO miały trafiać do resortu funduszy już w lutym i marcu 2025 roku, jednak zostały wówczas zignorowane. Obecnie sprawą nieprawidłowości przy wydatkowaniu unijnych funduszy zajęła się również Prokuratura Europejska, która wszczęła własne śledztwo.