Chłopu w polu czasem samo rośnie. Warunek, żeby nie było katastrof typu grad, wichura, pożar. Wtedy chłop obudzić się musi. Tusk trafił teoretycznie na okres idealny: po pandemii i w czasie gdy Europa poradziła sobie z kryzysem energetycznym wywołanym wojną na Ukrainie.
Tak naprawdę wystarczyłoby, żeby nic nie robił, a odczucie ulgi byłoby i tak ogromne. Ulgi nie ma, bo jego rząd coś jednak zrobił i robi dalej: rzucił urzędy zajmujące się aferami podatkowymi na ściganie pisowców.
Kilka osób wsadzili, łamiąc przy okazji wszelkie przepisy i prawa człowieka, za to system podatkowy uległ rozszczelnieniu. Urzędy państwowe i spółki stały się polem walki politycznej pomiędzy poszczególnymi koteriami w obozie władzy. W rezultacie decyzje nie są podejmowane albo bywają efektem politycznych przepychanek.
W dodatku natychmiastowa chęć wycięcia wszystkich, którzy kojarzyli się z PiS, zniszczyła te biznesy, które ciągnęły gospodarkę. Doszło do tego płaszczenie się przed Brukselą i Berlinem, które uświadomiło zagranicznym inwestorom, że wchodzimy w szaleństwo Zielonego Ładu i otwieramy granicę na setki tysięcy imigrantów, którzy zamienią nasze miasta w jeden wielki chaos. No to w polu przestało rosnąć. Samo rośnie, ale nie wtedy, kiedy chłop oszaleje.
#GazetaPolskaCodziennie - Twój niezbędny przewodnik po najważniejszych wydarzeniach z kraju i ze świata. Jeśli szukasz rzetelnych informacji, pogłębionej analizy i interesujących artykułów, to weekendowe wydanie jest właśnie dla Ciebie! Czytaj na » https://t.co/1HYRtWjbz8 pic.twitter.com/OGdl8L9NDw
— GP Codziennie (@GPCodziennie) August 22, 2024