"Są takie chwile, dla których się żyje", "dla takich chwil warto być w polityce" - mówił wyraźnie podekscytowany minister finansów Andrzej Domański, pytany o głosowanie ws. Zbigniewa Ziobry. Niedługo później zagłosował za postawieniem zarzutów oraz aresztem wobec byłego ministra sprawiedliwości. Podobnie jak cała koalicja rządząca, nie mając najmniejszych skrupułów wobec stanu zdrowia ściganego polityka.
O uchyleniu immunitetu Ziobro dyskutowali politycy w programie Telewizji Republika „Wysokie napięcie”. Na początku - dopytywany o słowa ministra Domańskiego - Paweł Lech (Koalicja Obywatelska) wyraźnie zaprzeczył szefowi resortu finansów:
„nie, to nie jest sens funkcjonowania w polityce, a wręcz przeciwnie”.
Jak dodał, że „wszyscy, którzy funkcjonują w polityce, nie chcieliby brać udziału w takich głosowaniach i w zdarzeniach, które miały miejsce w ostatnim czasie”.
Przekonywał, że po ewentualnym zatrzymaniu „o tym, czy (Ziobro) zostanie ostatecznie zatrzymany, zdecydują biegli sądowi, lekarze”. - Jeśli leczenie musiałoby się odbywać poza murami więziennymi to uważam, że tak powinno być – zastrzegł.
Głos w sprawie zabrał też senator Prawa i Sprawiedliwości Marek Pęk.
- W Polsce obserwujemy rzeczy, jakie obserwowaliśmy w czasach stalinowskich. Prof. Ryszard Piotrowski - jeden z niewielu autorytetów, który nie boi się mówić - przyznał, że jest zlecenie polityczne. Tusk jest autorem tego zlecenia, a wszystkie organy państwa robią wszystko, by to zlecenie zrealizować. Ono się nie trzyma żadnych standardów uczciwego procesu - pan minister nie może liczyć na uczciwość i przejrzystość. Może liczyć na lincz polityczny
- mówił Pęk.
Zdaniem polityka „całkowicie realne jest postawienie hipotezy, że w tym wszystkim chodzi o to, aby wyeliminować fizycznie ministra Zbigniewa Ziobro”.
- Tak ciężko chory człowiek, który trafiły do aresztu, nie miałby szans. Co więcej, ten areszt może być prowadzony wobec niego w sposób bardzo niekorzystny. Pan minister nie może stawić się w areszcie, bo to się skończy jego śmiercią - przestrzegał rządzących.