Za skandal związany z sytuacją na granicy odpowiada trzech głównych ministrów rządu - stwierdził na antenie Telewizji Republika doradca prezydenta Andrzeja Dudy Stanisław Żaryn. Zaznaczył, że choć sprawa jest niezwykle poważna, nie spodziewa się, aby - w jego ocenie - odpowiedzialni mieli honor i podali się do dymisji.
Dwa miesiące temu troje żołnierzy pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej zostało zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową. Powodem decyzji było oddanie przez mundurowych strzałów ostrzegawczych w momencie ataku nielegalnych migrantów. Premier Donald Tusk wraz z ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem chcą obwinić za te działania Zastępcę Prokuratora Generalnego Tomasza Janeczka. Ten twierdzi, że o sprawie nie wiedział, ze względu na chaos w Prokuraturze Krajowej wywołany decyzjami Bodnara, w tym odebraniu mu części kompetencji. Na czwartkowej konferencji prasowej prezydent Andrzej Duda zaznaczył, że - według przekazu medialnego - od 12 kwietnia to nominat ministra sprawiedliwości na Prokuratora Krajowego Dariusz Korneluk jest osobą odpowiedzialną za sprawy wojskowe.
"Mamy do czynienia ewidentnie z próbą znalezienia kozła ofiarnego i ścięcia głowy, która i tak miała zostać odcięta, bo przecież pan prokurator Janeczek jest osobą, która jest poddawana różnego rodzaju represjom w ostatnich miesiącach i jest to ewidentnie próba przekierowania pewnych emocji społecznych po to, żeby tego prokuratora odwołać"
Działania rządu w sprawie ocenił jako "skandal na wielu poziomach". - Gdy sobie w tej chwili byśmy przeanalizowali to, co się działo i to, co dzisiaj wiemy o zdarzeniach od początku roku do dzisiaj na polskiej granicy, to mamy: sygnały Straży Granicznej, że zmieniła się taktyka agresorów na granicy - zero reakcji rządu; mamy później wręcz fatalną, szkodliwą reakcję rządu w postaci zatrzymania żołnierzy, wysłania ludzi na pasek bez broni, mówię o policji; mamy dalej zawiązanie zespołu śledczego, który ma się zajmować tropieniem przestępstw w szeregach żołnierzy i funkcjonariuszy polskiego rządu... My o tym nic nie wiemy, dopóki nie zaczyna się dramat polskiego żołnierza, który ostatecznie umiera na w szpitalu po ataku agresywnych osób na naszej granicy. Ta śmierć była katalizatorem pewnych informacji, które dopiero dzisiaj wiemy - mówił.
"Wiemy, że rząd pokpił sprawę odpowiedzi na zmiany taktyki na naszej granicy służb rosyjskich i białoruskich. Wiemy, że podjął decyzje, które napędziły agresję strony atakującej. My dzisiaj mamy do czynienia ze skandalem ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo polskich granic, mamy do czynienia ze skandalem związanym z tym, że polska opinia publiczna nie była informowana na bieżąco o tym, co się dzieje"
Żaryn zaznaczył, że mimo poziomu skandalu, nie wierzy w żadne dymisje. - Natomiast, mamy do czynienia ewidentnie z odpowiedzialnością trzech głównych ministrów rządu, czyli Ministra Obrony Narodowej, Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministra Sprawiedliwości. Jeżeli ci ludzie mieliby jakiś honor i chcieliby zachować polityczną wiarygodność, to powinni poddać się do dymisji - stwierdził.