"Nie ma tutaj żadnej afery, więc te jakieś sugestie, insynuacje świadczą tylko o tym, że porządkuję polską naukę i chyba się to komuś nie podoba” - w taki sposób minister nauki Dariusz Wieczorek odniósł się do awansu swojej żony, która po zmianie regulaminu szczecińskiej uczelni została dyrektorem placówki.
Po objęciu resortu nauki przez Dariusza Wieczorka zmieniono regulamin Uniwersytetu Szczecińskiego i obsadzono na dyrektorskim stanowisku żonę ministra. Zgodnie z poprzednim brzmieniem przepisów nie mogła ona zostać dyrektorem jednostki, bo nie posiadała stopnia doktora. Sprawę opisali dziennikarze "Wirtualnej Polski". Wskazali też, że żona rektora wspomnianej uczelni dostała pracę w w Komisji Ewaluacji Nauki. Więcej o sprawie w poniższym tekście:
Z awansu żony minister Wieczorek próbował się wytłumaczyć. Oznajmił, że jest "zdziwiony medialnym atakiem". Polityk nie odniósł się do zmiany regulaminu. Zasugerował za to, że publikacja to atak za dobre wykonywanie przez niego swoich obowiązków.
"Nie ma tutaj żadnej afery, więc te jakieś sugestie, insynuacje świadczą tylko o tym, że porządkuję polską naukę i chyba się to komuś nie podoba”
Dodał, że jako polityk liczy się z tym, że „takie insynuacje mogą mieć miejsce”. I zaczął ubolewać nad losem awansowanej małżonki.
"Najbardziej mi żal żony, która strasznie to przeżywa, bo jest osobą, która w ogóle nie uczestniczyła w żadnych tego typu uzgodnieniach. Robi to, do czego się zobowiązała parę lat temu”