- To staje się już taką świecką tradycją. To jest kolejna sytuacja, kiedy ma być marsz, kiedy jest dzień sejmowy, a pan marszałek Hołownia nie wiem, czy boi się, czy z jakiś innych powodów, rezygnuje tego dnia z obrad i de facto ci wszyscy ludzie, którzy od wielu tygodni przygotowują się do przyjazdu, żeby zademonstrować swoje niezadowolenie, żeby porozmawiać z politykami, nie będą mieli tej szansy - powiedział Michał Dworczyk, poseł PiS, w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" na antenie TV Republika.
Posiedzenie Sejmu, które miało odbyć się 10 maja - w dniu protestu rolników - zostało przez marszałka Szymona Hołownię przesunięte na inny termin. O tej kwestii Katarzyna Gójska rozmawiała z politykami w programie "W punkt".
"To staje się już taką świecką tradycją. To jest kolejna sytuacja, kiedy ma być marsz, kiedy jest dzień sejmowy, a pan marszałek Hołownia nie wiem, czy boi się, czy z jakiś innych powodów, rezygnuje tego dnia z obrad i de facto ci wszyscy ludzie, którzy od wielu tygodni przygotowują się do przyjazdu, żeby zademonstrować swoje niezadowolenie, żeby porozmawiać z politykami, nie będą mieli tej szansy"
Podkreślił, że "my jako środowisko Zjednoczonej Prawicy będziemy na tej demonstracji, będziemy też rozmawiać z ludźmi - wiem, że te osoby, które wybierają się do Warszawy, oczekują rozmowy z przedstawicielami koalicji rządzącej, chcą zadać konkretne pytania o podwyżki, niespełnione obietnice".
Następnie Marcin Skonieczka (Polska 2050) został zapytany o powody, dla których marszałek Hołownia przesunął posiedzenie Sejmu.
"Sejm się nie zamyka. Pan marszałek jest dostępny, niczego się nie boi. Te kontakty z rolnikami są cały czas, jesteśmy w terenie, rząd normalnie pracuje. Jeśli chodzi o klub Polska 2050, my będziemy na miejscu. Jeśli chodzi o zmianę terminu, bo rzeczywiście pierwotnie posiedzenie miało być w piątek, zostało przeniesione na środę – to wynika z dwóch ważnych ustaw, które są procedowane. Pierwsza dotyczy ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, a druga ważna ustawa, która jutro będzie procedowana, dotyczy zamrożenia cen energii i bonu energetycznego. Jutro rozpoczynają się prace. Pan marszałek nie chciał, by było tak, że jednego dnia wchodzi ustawa, a drugiego jest drugie czytanie, chciał, żebyśmy mieli czas na pracę w komisjach i poprawki"
Dariusz Matecki, poseł Suwerennej Polski, stwierdził, że "ta argumentacja go kompletnie nie przekonuje".
"Mieliśmy zaplanowane posiedzenie również na piątek wcześniej, nagle to zmieniono. Kwestie, o których mówimy, te dwie ustawy tak naprawdę to przecież od kiedy oni wiedzą, że będą wyższe ceny energii i od kiedy wiedzą, że czy chcą, czy nie chcą, znów wspierać dalej Ukraińców, którzy tutaj mieszkają. Ja będę głosować przeciwko dalszemu wsparciu socjalnemu Ukraińców z wielu powodów. Kwestie te mogły być rozstrzygnięte na tym posiedzeniu Sejmu, jednak marszałek Hołownia się przestraszył i w piątek, ze względu na demonstrację nie będzie tego posiedzenia"
Wskazał, że "teraz jest pytanie, czy znów Donald Tusk będzie chciał w negatywny sposób przedstawić rolników i będzie dążyć do eskalacji konfliktu, bo wówczas policja celowo napierała na protestujących i celowo doszło wówczas do zadymy, żeby pokazać ich jako tych, którzy krzyczą, awanturują się, atakują policję".
Robert Obaz z Lewicy powiedział, że "nie jest posłem, więc trudno mu wyrokować, jak Sejm pracuje, jakie były przesłanki".
"Pewnie pan Marcin Skonieczka, pan poseł, który mówił o tym, co stoi za tym, że taka decyzja została przez marszałka podjęta, ma większą wiedzę niż ja. Czy dziś te protesty są nam potrzebne? Uważam, że zdecydowanie nie. Część postulatów rolników zostało spełnionych. Faktycznie, mamy cały czas problem z zielonym ładem, dziś wszystkie strony sporu politycznego mówią, że trzeba usiąść do stołu i rozmawiać. Wszyscy deklarują, że po wyborach do europarlamentu zostaną zmienione te zapisy. Wszyscy, od PiS-u do Lewicy mówimy, że należy te zapisy zmienić"