Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Pułapka jednego szeregu

W wytworzeniu odpowiedniego wizerunku sytuacji na granicy polsko--białoruskiej na świecie chodzi o to, by międzynarodowa opinia publiczna widziała ją jako konflikt dwóch państw. Wówczas zacierają się granice między agresorem a atakowanym, można lepiej medialnie sprzedać cierpienia tzw. uchodźców i uruchomić proces pokojowy prowadzony pod patronatem innych.

Im dłużej trawa atak na naszą wschodnią granicę, tym lepiej rozumiemy cel działań propagandowych podejmowanych w polskiej debacie publicznej jeszcze latem tego roku. Od początku mieliśmy bowiem pewność, iż obrażanie polskich żołnierzy i funkcjonariuszy służyło po pierwsze wywołaniu zamętu w głowach Polaków, obniżeniu morale atakowanych i nadaniu dynamiki działaniom totalnej opozycji. Dziś jednak bardzo wyraźnie dostrzegalny jest jeszcze jeden powód tych zabiegów – wytworzenie odpowiedniego wizerunku sytuacji na granicy polsko-białoruskiej na świecie. Chodzi bowiem o to, by międzynarodowa opinia publiczna widziała ją jako konflikt dwóch państw. Wówczas bowiem zacierają się granice między agresorem a atakowanym, można lepiej medialnie sprzedać cierpienia tzw. uchodźców i – co najważniejsze w całej tej układance – uruchomić proces pokojowy prowadzony pod patronatem innych. Bo skoro zwaśnione strony sporu nie mogą się dogadać, to jest rzeczą oczywistą, iż do akcji muszą wkroczyć siły bardziej dojrzałe, świadome znaczenia pokoju i sprawcze. Czytaj: Federacja Rosyjska z jednej strony i Niemcy z drugiej. Umożliwiającemu taki scenariusz zrównaniu win miały służyć przede wszystkim te potworne oskarżenia formułowane przez celebrytów i polityków totalnej opozycji. To nie Łukaszenka był w nich nieludzki, lecz polskie państwo. To nie służby białoruskie z rosyjskimi bezwzględnie grały życiem ludzi, lecz wojsko RP i Straż Graniczna. To nas porównywano do obozu koncentracyjnego, a nie nadzorowanego przez Kreml naszego wschodniego sąsiada. Warto pamiętać, iż Agnieszka Holland przypisywała Polakom skłonność do barbarzyństwa, mówiąc na festiwalu w Gdyni o tym, iż przestała na nas działać szczepionka Holocaustu i gułagów, która miała nas powstrzymywać przed mordowaniem i gnębieniem innych. Zupełnie tak, jakbyśmy z jednym czy drugim mieli do czynienia sprawczo. Wszystkie te wyskoki miały, w mojej ocenie, jeden cel – ustawić nasz kraj w jednym szeregu z Mińskiem. A może nawet przebić ów Mińsk w barbarii.

Chodziło bowiem o to, by nie postrzegano nas jako ofiary, lecz co najmniej jako takich samych awanturników i niegodziwców jak reżim Łukaszenki. Bo tylko wówczas można wcielić w życie scenariusz rozmów pokojowych ponad naszymi głowami – kierowanych przez bardziej odpowiedzialnych patronów. Rosja już zgłosiła gotowość do udziału w tych mediacjach rozsądku, Merkel rozmawiała o tym z Putinem. Właśnie poprzez perspektywę takiego scenariusza należy oceniać woltę lidera Platformy. On zaczął grać na taki odgórny scenariusz pokojowy i temu mają służyć jego tzw. konsultacje międzynarodowe. To pułapka zastawiana na władze RP, ale również na nas wszystkich, bo przecież celem tego działania jest osłabienie naszego kraju na arenie międzynarodowej. Tusk nie otrzeźwiał w sprawie ataku hybrydowego na naszą wschodnią granicę – po prostu wpisuje się w nowy etap, w który Moskwa wraz ze swoimi europejskimi sojusznikami chce wprowadzić agresję wobec Polski. 

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska