Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Apel sztokholmski

Pokojowa Nagroda Nobla była już przyznawana z powodów jawnie ideologicznych i humorystycznych (Al Gore za wieszczenie, że w 2014 r. dojdzie do roztopienia lodowców) i „na zachętę” (Barack Obama).

Zresztą zarówno pokojowe, jak i literackie Noble są od dawna bardziej przejawem ideologicznego młotkowania niż doceniania realnych zasług. Stąd z niewielkim zainteresowaniem przypatrywałem się tegorocznym nominacjom. I nie pomyliłem się. Oto Pokojowa Nagroda Nobla została przyznana Międzynarodowej Kampanii na rzecz Zniesienia Broni Nuklearnej. Jak czytamy: „Kampania jest jedną z głównych organizacji światowych działających na rzecz likwidacji broni nuklearnej, a jej działania mają realny wpływ na politykę w tym zakresie”. Cóż, okazuje się, że Kampania ma na koncie takie „sukcesy”, jak „uzyskanie od 108 państw przyrzeczenia, że dołożą wszelkich starań, by zakazać posiadania i używania broni jądrowej” czy lobbing za traktatem, aby w ogóle jej zakazać. Traktatem zignorowanym zresztą przez 9 krajów, będących posiadaczami atomówek, więc bezprzedmiotowym. Tylko ktoś skrajnie naiwny może pomyśleć, że Nobel dla przeciwników atomu jest w stanie cokolwiek zmienić, podobnie jak podpisywanie „przyrzeczeń do dokładania starań”. Rzecz dodatkowo przypomina słynny „apel sztokholmski” (zbieżność miejsca ogłoszenia potęguje farsę), który na początku zimnej wojny (1950 r.) wzywał narody do przeprowadzenia plebiscytu w sprawie zakazu produkcji broni atomowej. Wówczas całość była de facto sowiecką robotą, mającą na celu spowolnienie wyścigu zbrojeń tak, aby Moskwa zdołała nadgonić USA. Ideologiczny nacisk był tak duży, że na przykład w Polsce Ludowej „apel” podpisał niemal każdy dorosły człowiek (a w bloku sowieckim 500 mln ludzi). Dziś, w sytuacji, gdy bandyckie państwa na czele z Koreą Północną nic nie robią sobie nie tylko z apeli i wezwań, lecz także z życia ludzkiego, glanowanie cywilizowanych posiadaczy arsenału jądrowego jest znów niczym innym jak pożytecznym idiotyzmem. Jak zwykle podszytym „szczytnymi ideałami”.

 



#Nagroda Nobla #polityka #Barack Obama

Wojciech Mucha