O zagrożeniach związanych z tzw. aborcją na życzenie rozmawiano w piątkowej "Agorze Klarenbacha". - Wyklucza się mężczyzn z ich decyzyjności. Dojdzie do tego, że mężczyzna nie będzie wiedział, a jego partnerka czy żona pójdzie i zabije jego dziecko - mówiła posłanka Maria Kurowska z Suwerennej Polski.
Sejm nie zgodził się w piątek na odrzucenie w pierwszym czytaniu czterech projektów ustaw dotyczących aborcji - wszystkich autorstwa koalicji 13 grudnia. Sejmowa większość wybrała cywilizację śmierci i o tym dyskutowano również w "Agorze Klarenbacha" w Telewizji Republika.
Adrian Klarenbach rozmawiał z Marią Kurowską z Suwerennej Polski, Marcinem Porzuckiem z PiS oraz z Pauliną Matysiak z Lewicy. Ta ostatnia mówiła o "pomocy w aborcji", ale jej słowa nie spodobały się pozostałym rozmówcom "Agory".
- Ja protestuję przeciwko temu, żeby nazywać to pomocą ludziom, pomocą koleżankom, dziewczynom. W czym to pomoc? W zabiciu własnego dziecka? To zbrodnia, a nie pomoc! - powiedziała Maria Kurowska z Suwerennej Polski.
"Kobieta nie ma prawa podjąć decyzji na temat swojej przyszłości? Czy chce być dalej w ciąży czy nie?" - odparła lewicowa posłanka Paulina Matysiak.
Przede wszystkim, to nie bierze się samo z siebie. Dziecko ma ojca i matkę! Dlaczego nie ma wiedzieć o tym mężczyzna, dlaczego mężczyzna nie jest brany pod uwagę? Wyklucza się mężczyzn z ich decyzyjności. Dojdzie do tego, że mężczyzna nie będzie wiedział, a jego partnerka czy żona pójdzie i zabije jego dziecko
Marcin Porzucek z Prawa i Sprawiedliwości mówił o tym, że aborcja to tak naprawdę temat zastępczy. - Ważne abyśmy skupiali się na tym, co jest kluczowe dla Polaków. Rząd PiS wiele zrobił dla Polaków: zmniejszyło się bezrobocie, wprowadziliśmy 500 Plus (...) Dziwne, że państwo w tę stronę nie idziecie, a zaczynacie od aborcji - zwrócił się do posłanki koalicji rządzącej.
Porzucek dodał, że przed laty nie podpisał wniosku do TK w sprawie aborcji, bo "miał świadomość, że wahadło pójdzie w drugą stronę i aborcja na życzenie może zostać wprowadzona".