Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Gawor nie spodobało się, że opisała ją „Gazeta Polska”. Chce pozwać autora artykułu

Ewa Gawor, która rozwiązała Marsz Powstania Warszawskiego organizowany przez środowiska narodowe, ukrywała fakt, że była funkcjonariuszem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Czesława Kiszczaka – ujawniła „Gazeta Polska”. Hanna Gronkiewicz-Waltz ostatnio przekonywała, że Gawor jest zastraszana. Dziś to Gawor straszy pozwem autora tekstu z „GP”.

Ewa Gawor
Ewa Gawor
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

Stołeczny ratusz podjął 1 sierpnia decyzję o rozwiązaniu marszu Obozu Narodowo-Radykalnego, który miał przejść z ronda Dmowskiego na pl. Zamkowy. Ewa Gawor poinformowała 2 sierpnia, że przyczyną rozwiązania zgromadzenia był m.in. fakt, że zdaniem obecnych na marszu urzędników ratusza "sposób ustawienia czoła pochodu i użycia flag nawiązywał do przemarszów z lat 30. włoskich faszystów i niemieckich nazistów".

"Gazeta Polska" zarzuciła Gawor zatajenie informacji o pracy w MSW i ukończenie milicyjnej szkoły oficerskiej. Pytana o to w środę przez Rzeczpospolita TV Gawor powtórzyła, że nie ukrywała swojej przeszłości. Zaznaczyła, że informacja o jej pracy w departamencie PESEL MSW początkowo na etacie cywilnym, potem mundurowym była znana jej przełożonym i kadrom.

"Gazeta Polska", w której więcej o Ewie Gawor dostępna jest w kioskach od 14 sierpnia!

Przyszłam do pracy w samorządzie w 95 roku, za prezydenta (Marcina) Święcickiego i na pewno zostałam zweryfikowana przez pracowników prezydenta (Lecha) Kaczyńskiego, dlatego, że wszyscy byliśmy weryfikowani i 1200 osób straciło pracę. Ja tej pracy nie straciłam

– powiedziała Gawor portalowi "Rzeczpospolitej".

Dodała, że bezpośrednio nie miała kontaktu z Lechem Kaczyńskim jako prezydentem miasta, zajmując się wtedy bezpieczeństwem w dzielnicy Ochota, kilka razy spotkała się z wiceprezydentem Władysławem Stasiakem. Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy w latach 2002-2005.

Gawor powiedziała, że "ewidentnie kojarzy" medialne ataki i nienawistne wpisy w mediach społecznościowych wobec niej i jej rodziny z decyzją z 1 sierpnia. Poinformowała, że otrzymała propozycję analizy pod kątem prawnym "tych wszystkich materiałów, hejtów" i tego, co na jej temat się pisze.
Prawdopodobnie z tego skorzystam – stwierdziła.

Dodała, że zastanawia się nad pozwem wobec autora artykułu "SB zatrzymała marsz Powstania Warszawskiego" zamieszczonego w "Gazecie Polskiej".

Na pytanie, czy zamierza się podać do dymisji, odparła: "Nie widzę powodu. Nic złego nie zrobiłam".

Tymczasem Sławomir Cenckiewicz napisał, że jest to „typowa wojenka psychologiczna funkcjonariuszy MSW PRL... Oni są zawsze ofiarą, i cierpi ich rodzina... O której przecież w podaniu o pracę w aparacie bezpieczeństwa sama ppor. Gawor pisała: +pochodzę z rodziny wojskowo-milicyjnej+".

I zamieścił na Twitterze co Gawor pisała o sobie w 1979 roku.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Ewa Gawor #Powstanie Warszawskie #1 sierpnia #marsz #Gazeta Polska #SB #MSW #pozew #Sławomir Cenckiewicz

redakcja