Mówimy o rozmowie, w której Władimir Putin ujawnia całkowitą wersję katastrofy. Mówi, jak ona wyglądała - według ustaleń śledczych - a były one zupełnie różne od tego, co ustalił MAK. Jedna z tych wersji musiała być nieprawdziwa. Problem polega na tym, że przedstawiciele państwa polskiego nic nie robią z wiedzą, którą dostarczył im Putin, co umożliwia stworzenie potem zupełnie odwrotnego przedstawienia zdarzeń. Gdyby Donald Tusk, czy Pawlak, czy Kwiatkowski przyszli i opowiedzieli, że istnieje wersja Putina, nie dałoby się później stworzyć scenariusza z pancerną brzozą. Samolot nie mógł jednocześnie uderzyć kołami i od tego się rozpaść, a jednocześnie ściąć drzewa. To są dwie kompletnie inne wersje
- zaznaczył Tomasz Sakiewicz.
- powiedział Andrzej Stankiewicz, dziennikarz portalu onet.pl.Putin od pierwszego momentu, kiedy dowiedział się o katastrofie miał bardzo jasny przekaz: udowodnić, że żaden element nie będzie wskazywać na winę Rosjan. Jeśli chcemy twierdzić, że Tusk spiskował z Putinem, to w czasie spisków nie wpuszcza się kamer. I nie zostawia się dowodów w archiwum Ministerstwa Obrony Narodowej
Nikt nie mówił, że Tusk spiskował z Putinem. Mówimy, że Putin przedstawił polskiemu rządowi w niezłym składzie - premiera, wicepremiera i ministra sprawiedliwości - ustalenia śledczych w kilkanaście godzin po katastrofie. Podpierał to danymi, które uzyskał. To żaden spisek. Te informacje nigdy jednak nie dotarły do polskiej prokuratury. Nie powstała żadna notka. Polska prokuratura jak dziecko we mgle musiała opierać się na ustaleniach MAK-u
- stwierdził naczelny „Gazety Polskiej”.
Państwo polskie w tamtym momencie nie funkcjonowało, państwo polskie stało na baczność przed Putinem. Putin przedstawiał wersję, którą oni (Tusk, Pawlak, Kwiatkowski - red.) musieli przyjąć. Ale nawet nie o to chodzi. Najważniejszą narrację Putina „Czekajcie aż wam powiemy” państwo polskie przyjęło. „Wam nie wolno niczego samemu zrobić” - dokładnie to wykonano
- zaznaczył Tomasz Sakiewicz.
- powiedział Andrzej Stankiewicz.Jest niewiele państw na świecie i Polska do nich nie należy pod żadnym rządem, które sobie poradzą z Rosją. Proszę zwrócić uwagę, jak Rosjanie wyjaśnili, nie wyjaśniając katastrofy malezyjskiego Boeinga
- odparł redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.Nie byłoby jednak tak silnych sankcji wobec Moskwy, gdyby nie ta katastrofa. Przed katastrofą rozważano ich zniesienie. Wróćmy jednak do istoty sprawy. Urzędnicy państwowi najwyższego szczebla posiedli wiedzę w najważniejszym śledztwie historii III RP, którą zataili. To wiedza o śmierci polskiego prezydenta, to wiedza o śmierci polskiego dowództwa
- powiedział Tomasz Sakiewicz.Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto tak rażąco złamał prawo mógł pełnić swoją funkcję