W 2020 r. na łamach „Codziennej” opublikowaliśmy tekst zatytułowany „Czy już nigdy nie odnajdziemy rotmistrza Pileckiego?”, który wywołał sporo dyskusji w określonych środowiskach. Artykuł nie spodobał się przedstawicielom Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy wytoczyli proces autorom publikacji. Ten zakończył się na naszą korzyść, a sąd orzekł m.in., że „przedmiotowa publikacja została sporządzona rzetelnie, by nie rzec – wyjątkowo rzetelnie”.
W wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie” z 9 października 2020 r. ukazał się artykuł zatytułowany „Czy już nigdy nie odnajdziemy rotmistrza Pileckiego?”, który wywołał spore poruszenie w środowisku skupionym wokół tematu poszukiwań, ekshumacji i identyfikacji polskich ofiar dwóch totalitaryzmów w XX w. W publikacji opisaliśmy m.in. prace prokuratorów z pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), a także budzącą sporo emocji współpracę Instytutu z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym, który to przeprowadza identyfikacje genetyczne szczątków dostarczanych przez pion śledczy IPN.
Artykuł nie spodobał się władzom PUM, które zdecydowały się wytoczyć proces autorom (Janowi Przemyłskiemu i Igorowi Szczęsnowiczowi), redaktorowi naczelnemu „Codziennej” oraz wydawcy gazety o ochronę dóbr osobistych i zapłatę zadośćuczynienia. Postępowanie niedawno się zakończyło i po odebraniu zeznań od wielu świadków Sąd Okręgowy w Szczecinie Wydział I Cywilny oddalił powództwo w całości i nakazał PUM zapłatę kosztów sądowych. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że w jego ocenie „w niniejszej sprawie cel, jaki miał przyświecać prasie, został spełniony, albowiem przedmiotowa publikacja została sporządzona rzetelnie, by nie rzec – wyjątkowo rzetelnie, a jej opublikowanie uzasadniał ważny interes społeczny”.
„Jak bowiem wykazało przeprowadzone postępowanie dowodowe pozwani do napisania artykułu z dnia 9 października 2020 r. przygotowywali się kilka miesięcy. Sam zaś tekst publikacji został oparty na relacjach kilku osób. Pozwani bowiem kontaktowali się zarówno z przedstawicielami Instytutu Pamięci Narodowej, jak również z przedstawicielami Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego (…)”
– wskazano w uzasadnieniu wyroku.
Sąd nie ma też wątpliwości, że autorzy publikacji spełnili obowiązek wymaganej od dziennikarza staranności.
- Dodatkowo podkreślić warto, że pozwani Igor Szczęsnowicz i Jan Przemyłski to dziennikarze, którzy interesują się tematyką badań identyfikacyjnych, brali udział w badaniach identyfikacjach, mają kontakt z osobami z tego środowiska, w tym z członkami rodzin ofiar ustroju totalitarnego. W niniejszej sprawie nie budzi wątpliwości Sądu, że autorzy publikacji spełnili obowiązek wymaganej od dziennikarza staranności. Dokonali bardzo wnikliwej, wzorcowej weryfikacji wielu źródeł informacji, a także ostatecznie – uzyskali w tej kwestii stanowiska osób zainteresowanych, w tym przedstawicieli powodowej uczelni
– zaznaczył sąd.
Dalej zaznaczono, że rozpowszechnianie wiedzy na temat współpracy pomiędzy podmiotami prowadzącymi badania w zakresie ustalania tożsamości ofiar wojennych, w szczególności w jaki sposób współpraca ta jest finansowana i jakie się jej efekty „jest społecznie potrzebne, co oznacza, że leży w ważnym interesie społecznym”.
„Jednocześnie informacje zawarte w kwestionowanych artykułach są prawdziwe i w sposób rzetelny naświetlają problem efektywności współpracy pomiędzy IPN a jego pionem śledczym” – orzekł sąd.