Na początku kwietnia 2025 r., w toku kampanii wyborczej, Rafał Trzaskowski odwiedził Wieluń. Tam, po spotkaniu z sympatykami, usłyszał niewygodne pytanie od red. Janusza Życzkowskiego z Telewizji Republika. Dziennikarz nie usłyszał odpowiedzi. Zamiast tego ochroniarze polityka go zaatakowali.
"Zostałem uderzony w korpus, popchnięty. Mój sprzęt wylądował na ziemi i został zniszczony. Straciłem też okulary" – relacjonował Życzkowski. Dzień później dziennikarz gorzej się poczuł i trafił do szpitala.
Poszkodowany zgłosił sprawę policji, a interwencję podjęło także Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Teraz dziennikarz przekazał, że prokurator umorzył postępowanie w sprawie napaści w Wieluniu.
- Prokuratura umarzając to postępowanie podała uzasadnienie, że brak jest interesu społecznego w podjęciu tego postępowania, co jest kuriozalnym wytłumaczeniem. Media mają prawo pytać polityków, a ich ochrona nie ma prawa reagować w ten sposób. Do tej pory nie zostały skierowane w naszą stronę przeprosiny
- powiedział dziś na antenie TV Republika Janusz Życzkowski.
Dodał, że decyzja prokuratury zostanie zaskarżona.
Decyzja prokuratury o umorzeniu postępowania ws. ataku podczas wiecu Trzaskowskiego w Wieluniu dziwi tym bardziej, że opiera się na opinii biegłego, który podważył opis lekarza sądowego, u którego byłem tuż po zdarzeniu. Biegły powołany przez prokuratora nigdy mnie nie widział..
— Janusz Życzkowski (@zyczkowski) July 14, 2025