Henryk Sienkiewicz pisząc „Trylogię” kierował się przede wszystkim chęcią pokrzepienia polskich serc znękanych trwającą już od stu lat niewolą. Ukazując przeszłą chwałę i wielkość, nie omieszkał wytykać rodakom wad narodowych. Jedną z nich było uparte trzymanie się starych i przestarzałych rozwiązań. Krytykę konserwatyzmu, ślepego na pożytki postępu włożył Sienkiewicz w usta Pana Wołodyjowskiego, który patrząc z uznaniem na szwedzki ufortyfikowany obóz rzekł do Zagłoby: „Siła książek w cudzoziemskim wojsku człek musi zjeść, siła rzymskich autorów przewertować, nim oficerem znaczniejszym zostanie, u nas zaś nic to. Po staremu jazda w dym kupą chodzi i szablami goli, a jak zrazu nie wygoli, to ją wygolą… — Gadaj zdrów, panie Michale! a któraż nacja tyle znamienitych wiktoryj odniosła? — Bo i inni dawniej tak samo wojowali, nie mając zaś tego impetu, musieli przegrywać; ale teraz zmądrzeli i patrz waćpan, co się dzieje”.
Powieści swe pisał Sienkiewicz w czasie, gdy o interpretację polskiej przeszłości, wad i zalet dawnych Polaków, spierały się dwie szkoły historyczne: pesymistyczna krakowska (stańczycy) i optymistyczna warszawska. Szkoła krakowska upadek znaczenia Rzeczypospolitej szlacheckiej, utratę przez nią najpierw suwerenności a potem niepodległości, przypisywała wadom polskiej i litewskiej szlachty. W potępianiu warstw rządzących Rzeczpospolitą szlachecką posuwali się stańczycy aż po usprawiedliwianie zaborców. Adam Asnyk poświęcił szkole krakowskiej zjadliwy wiersz:
W pełnym świetle jej dochodzeń
Jasną gwiazdą lśni despotyzm
I wychodzi czysto na wierzch
Targowicy patryjotyzm...
Gdyż Kościuszko to był wariat,
Co buntował proletariat!
To prawda: o wadach należy pamiętać, lecz nieporównanie bardziej pamiętać należy o osiągnięciach własnego narodu.
Wolność – to idea, która w sposób szczególny wrosła w polską mentalność. To duchowe braterstwo duszy polskiej i idei wolności dostrzegali cudzoziemcy, a najpiękniej – i najkonkretniej jednocześnie – opisał je Gilberth Keith Chesterton: „Doszedłem… do niezawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa. Ilekroć zdarzyło mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy, uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku, obok powyższych właściwości, namiętną nienawiść do Polski”. W rozumieniu wolności wyprzedzali Polacy inne narody o całe pokolenia.(...)
W Konstytucji 3 Maja słowo „wolność” (w rozmaitych formach gramatycznych) pojawia się aż 31 razy. A najpiękniejszym chyba zwrotem jest sformułowanie, że „… każdy człowiek do państw Rzeczypospolitej nowo z którejkolwiek strony przybyły lub powracający, jak tylko stanie nogą na ziemi polskiej, wolnym jest zupełnie…”. Ta sama konstytucja prawo nietykalności osobistej rozciągała na mieszczan, zaś konstytucja Królestwa Polskiego z 1815 roku – na wszystkich Polaków wszystkich stanów.(...)
W wielonarodowej i wielokulturowej Rzeczypospolitej powstało pojęcie „Europejczycy”. Wymyślił je i zastosował w poemacie „Pożar wojny tureckiej” (1595) poeta Sebastian Klonowic. Klonowic wzywał, aby „Europianie prawi” złączeni militarnym sojuszem wspólnie stawili czoła muzułmańskiej inwazji. W ujęciu lubelskiego burmistrza i poety pojęcie „europejskości” było nieodłącznie związane z chrześcijaństwem. Bowiem to chrześcijaństwo leżało u podstaw wielkich akcji unifikacyjnych: monarchii Karola Wielkiego, czy idei zjednoczonej Europy Ottona III.
Dokładnie w 40. rocznicę uchwalenia pierwszej europejskiej konstytucji, 3 maja 1831 roku, w czasie Powstania Listopadowego, Wojciech Bogumił Jastrzębowski opublikował „Konstytucję dla Europy”. Szyderczo dedykował ją „najłaskawszemu i najucywilizowańszemu” Mikołajowi I oraz „bohaterom rosyjskim” niosącym „pokój, zbawienie i cholerę zagrożonemu gorszącym buntem Polaków, Zachodowi…”. Projekt „Konstytucji” liczył 77 artykułów. Dla Jastrzębowskiego zupełnie oczywistym było, że fundamentem zjednoczonej Europy mają być prawa będące „…tłumaczem Przedwiecznej Prawdy, czyli woli Boga objawionej nam przez Jego przykazanie: <<Kochaj bliźniego twego jak samego siebie>>”. I – odwołując się do pięknej, polskiej tradycji - pisał idealista Jastrzębowski: „W obliczu Boga i prawa wszyscy ludzie, a zatem i wszystkie narody są sobie równemi. Rękojmią równości ludzi składających naród, będą prawa narodowe; rękojmią zaś równości narodów europejskich, będą prawa europejskie; które mają stanowić podstawę wiecznego przymierza między narodami cywilizowanemi”.
Cały artykuł można przeczytać w tygodniku GP.