O tym, jak poważny był nałóg palenia tytoniu w Polsce, świadczy rozkaz Jana III Sobieskiego, który wydał przed bitwą specjalny rozkaz: „tytuniu aby nie kurzono pod gardłem”! W XIX wieku na ziemiach polskich palili artyści, spiskowcy i profesorowie, stany niższe i wyższe, kobiety i mężczyźni. „Pojawiły się i u nas te cygara. – donosił z Krakowa Ambroży Grabowski – Klasa możniejsza, a nawet hołota nie wyjdzie na ulicę bez zapalonego lontu. Głupi ten nałóg wylał się daleko poza brzegi”…
Jan Koźmian będąc w Rzymie obsmarował zwyczaje Adama Mickiewicza, kiedy widzi, że tenże potrafi kartę wydrzeć z rzadkiego wydania Kochanowskiego czy Reja, by tytoń weń zawinąć. W 1830 roku poeta zwiedzał Neapol skąd pisał: „Byłem w kraterze Wezuwiusza nad samą paszczą i zajrzałem mu w gardziel, w jego ogniu zapaliłem laskę i cygaro”.
Podobno na tym słynnym zdjęciu Mickiewicza, rolę kostura pielgrzymiego gra odwrócony cybuch.
Z kolei drugi z wieszczów – Juliusz Słowacki – ucząc się w Londynie palić cygaro spalił szlafrok. Ta przygoda nie odstręczyła go od nikotyny, podczas licznych podróży za podpałkę służyły mu własne rękopisy. „Mam balkonik mały nad morzem, na balkoniku stoi krzesło i róży wazon; w tem krześle siedzę jak śpiący, pławiąc różne obrazy na błękitnym dymie tureckiego tytoniu” – napisał z Neapolu. Zygmunt Krasiński nie tylko sam palił jak smok, ale nauczył też palić Delfinę Potocką. Nałogowo ćmiła fajkę Narcyza Żmichowska i inne damy epoki, a postępowa gazeta warszawska donosiła: „Pierwsze zapalenie tytoniu spaliło tę sztuczną osłonę kobiet, podkopało wszelkie udawanie. Kobiety wstąpiły na drogę życia rzeczywistego!”.
Jednak paleniu towarzyszą liczne nieprzyjemności – nie wolno palić przy damach i na ulicy. Za złamanie zakazu egzekwowane są surowe mandaty, można nawet trafić do więzienia. Jak grzyby po deszczu powstawały więc fajczarnie i palarnie. W drugiej połowie XIX wieku na arenę wkracza papieros i z miejsca detronizuje cygara, fajki i tabakę.