Wszystko wskazuje na to, że twórcy chcieli zmusić widza do reakcji. Sprawić, by czuł się odpowiedzialny za dramatyczne losy ludzi w potrzebie. Problem w tym, że taki cel można uzyskać wieloma środkami, które nie muszą mieć wiele wspólnego ze sztuką – choćby szantażem emocjonalnym (również „przy użyciu” bezbronnego, jak wiadomo, chomika).

Fot. Jan Naj
I ten performance zadawał trudne pytania, poruszał bolesne kwestie, ale droga do osiągnięcia celu bardziej przypomina walenie młotkiem po głowach. A nie po to chodzi się do teatru.
Reklama