Policja w Zakopanem odnalazła mężczyznę, który wczoraj wieczorem zgłosił się do oddziału ratunkowego tutejszego szpitala twierdząc, że może być zarażony koronawirusem, ale po badaniach uciekł z lecznicy. 41-latek po odnalezieniu przez policję został objęty nadzorem sanepidu.
"Zostaliśmy poinformowani przez zakopiański szpital, że zgłosił się tam mężczyzna, który twierdził, że może być zarażony koronawirusem. Twierdził on, że w sobotę spożywał alkohol z Portorykańczykami. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu i jego zeznania nie były do końca wiarygodne, mimo to został przebadany przez lekarza, ale kiedy jeszcze nie zostały zakończone wszystkie procedury medyczne, samowolnie oddalił się ze szpitala"
– powiedział zastępca rzecznika Zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki.
Dyrekcja szpitala im. Chałubińskiego w Zakopanem powiedziała, że lekarz, który zdążył zbadać pacjenta, nie stwierdził u niego objawów chorobowych. Mimo to szpitalny oddział ratunkowy został zdezynfekowany, a procedury zadziałały zgodnie z wytycznymi.
Zaalarmowana policja odnalazła 41-latka w Zakopanem. Po konsultacjach z inspektorem sanitarnym oraz lekarzem ze szpitalu zakaźnego w Krakowie, ostatecznie została podjęta decyzja o objęciu go nadzorem inspekcji sanitarnej, podobnie jak osoby, które miały w ostatnich dniach kontakt z tym mężczyzną. Wszyscy zostali poinformowani o procedurach w przypadku pojawienia się u nich niepokojących objawów chorobowych.