Postpiątkowe ministerstwo
Za nami rekonstrukcja rządu. W ramach przetasowań, na fotelu ministra rolnictwa Grzegorza Pudę zamienił Henryk Kowalczyk. Dodatkowo jego pozycja została podniesiona do rangi wicepremiera.
Za nami rekonstrukcja rządu. W ramach przetasowań, na fotelu ministra rolnictwa Grzegorza Pudę zamienił Henryk Kowalczyk. Dodatkowo jego pozycja została podniesiona do rangi wicepremiera.
„11 z ostatnich 14 lat było rekordowo ciepłych, pokrywa lodowa Arktyki kurczy się, ubiegłoroczne szalone ceny ropy naftowej i żywności dały przedsmak chaosu” – czytam na stronie Greenpeace’u. Tak przed szczytem klimatycznym aktywiści przestrzegali polityków, że za kilkanaście lat będą się wstydzić, że nie działali.
Wzruszyłem się, gdy Donald Tusk opowiedział o swojej heroicznej walce o fundusze unijne dla Polski i Polaków. Od razu myśli pobiegły do słynnego tortu, który „król Europy” kroił kilka lat temu, symbolicznie jedząc 300 mld zł z poprzedniej perspektywy.
Komisja Europejska zwróciła się do władz polskich o pilne dostarczenie dowodu zaprzestania działalności wydobywczej węgla brunatnego w kopalni Turów – w ramach środka tymczasowego do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. Oj, wspaniałe można by wysłać dowody unijnym urzędasom. Spektakularne mogłyby być zdjęcia ze szpitala w Bogatyni, gdzie nie dotarłaby ciepła woda i prąd. Dzieci bawiące się w nieogrzewanych przedszkolach i młodzież siedząca w czapkach podczas zajęć lekcyjnych.
Nie ma polityka w Polsce, który zrobiłby więcej dla rządu Mateusza Morawieckiego w czasie, gdy rządowi nie idzie. Piętrzą się trudności i problemy. Kiedy twardy elektorat zdaje się już myśleć: „Już więcej na nich nie zagłosuję”, wtedy na mównicy sejmowej pojawia się ona. Zawsze gotowa, by ośmieszać partię Donalda Tuska.
Szok i przerażenie europejskich elit. Po tym, jak Niemiec z Amerykaninem wzmocnili pozycję rosyjskiego monopolisty gazowego, cena błękitnego paliwa zaczęła rosnąć. O tym, że tak się skończy, wiedziało nawet 10-letnie dziecko. Decydenci z Europy Zachodniej udawali jednak, że problemu nie ma i nie będzie. Już dziś wiadomo także, jak pójdzie tzw. transformacja energetyczna – skończy się dokładnie tak samo.
Grażyna Wolszczak przejechała się komunikacją miejską, czym podzieliła się na swoim Instagramie. „Dziś DZIEŃ BEZ SAMOCHODU zaprzyjaźniam się więc z komunikacją miejską. Okazuje się, że to nadspodziewanie łatwe! Wpisuję na stronie @wtp_warszawa miejsce, do którego chcę dotrzeć, i za chwilę wiem, skąd i o której odjeżdża mój autobus/tramwaj/metro oraz wiem, o której dotrę na miejsce. I to działa!!!” – napisała entuzjastycznie aktorka.
Od kilku miesięcy trwa kryzys związany z koncesją kopalni Turów. Rząd ma oczywiście problem, a skutki za chwilę uderzą w region związany z przedsiębiorstwem, ale nie sposób nie zauważyć, że niektórzy się z tego wszystkiego cieszą. Oczywiście zadowolona jest opozycja, która od lat ma na swoim pokładzie polityków związanych z organizacją Eko Unia, wspierającą czeską narrację i współpracującą z prawnikami z czeskiej organizacji Frank Bold.
Po Campusie Polska część dziennikarzy zachwycała się żywiołowością dyskusji i możliwościami wymiany argumentów na imprezie Rafała Trzaskowskiego. W domyśle było to, że PiS nigdy nie odpowiada na pytania i unika jakiejkolwiek polemiki.
Polskie władze wprowadziły stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej. Mimo że sytuacja jest poważna i do prowokacji na granicy mogło dojść w każdym momencie, to nie wszystkim się spodobało takie postępowanie rządu.
Powrót Donalda Tuska do polskiej polityki miał zmienić wszystko. Miał dać wiarę stronnikom opozycji w zwycięstwo nad PiS-em i odwrócić niekorzystną tendencję sondażową. Nic takiego się nie stało.
Przykro się słuchało polityków opozycji podczas debaty na temat wprowadzenia stanu wyjątkowego. Wyróżniłbym jednak kilka postaci. Np. Władysław Kosiniak-Kamysz był przeciwny wnioskowi rządu, bo nie otrzymał herbaty. Dla Lewicy rozwiązaniem kryzysu na granicy byłoby wpuszczenie wszystkich chętnych na wjazd i w domyśle likwidacja granicy z Białorusią.
Michał Kołodziejczak wyszedł z członkami AgroUnii na ulice. Miała być wojna, a skończyło się na kilkunastu lokalnych blokadach, które utrudniły życie kierowcom. Lider AgroUnii i jego ludzie robią wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę.
„Gazeta Polska Codziennie” obchodzi swoje 10-lecie. Pamiętam, gdy w lipcu 2012 roku przyszedłem na rozmowę do pokoju wicenaczelnej Katarzyny Gójskiej. Nie umiałem nic. Nie miałem żadnego dorobku i żadnych wielkich planów. Chciałem spróbować.
Poseł Franek pojechał na granicę. Jak wszyscy jego koledzy posłowie przejechał się na Podlasie, aby pokłócić się ze strażnikiem granicznym i usłyszeć, że migranci z Bliskiego Wschodu siedzą po stronie białoruskiej. Poseł Franek dowiedział się, że nie można sobie ot, tak przekraczać granicy i że nie każda granica jest płynna jak tożsamość płciowa Margot. Ale zaskoczeń było więcej.
Gdybym kiedyś wystartował w konkursie Miss Polonia, to na pytanie o marzenia odpowiedziałbym, że chciałbym pokoju na świecie i rozwiązania problemów polskich rolników. Obie kwestie wydają mi się równie skomplikowane. Obserwuję dyskusję o rolnictwie od wielu lat i jeszcze nie widziałem eksperta, ministra, związkowca czy naukowca, który miałby cień pomysłu na to, jak poprawić sytuację.
„Mówimy o 20-proc. wzroście nakładów na polskie rolnictwo rok do roku. W 2022 r. będzie to 60 mld zł. To z pewnością przełoży się na komfort życia rolników” – z ministrem Grzegorzem Pudą rozmawia Jacek Liziniewicz.