Lis na dywanik
„Żule z prawicowego lumpeksu” – tak Tomasz Lis nazwał dziennikarzy lustrujących przedstawicieli mediów, podkreślając, że „nie waha się użyć określenia”.
Autor nie dodał jeszcze swojego opisu.
„Żule z prawicowego lumpeksu” – tak Tomasz Lis nazwał dziennikarzy lustrujących przedstawicieli mediów, podkreślając, że „nie waha się użyć określenia”.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski miał dotąd szczęście. Ciążyło na nim osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych. Był totalnie skompromitowany.
Zawsze zdumiewa mnie, że osoby, którym zdarzy się wygłosić publicznie piramidalne bzdury, nie zapadają się pod ziemię ze wstydu.
Pamiętają państwo nagrania rozmów bohaterów skandalu z przeciekiem ze śledztwa CBA w aferze gruntowej? Usłyszeliśmy, jak w lipcu 2007 r.
Ile jeszcze muszą znosić małe dzieci Przemysława Gosiewskiego? Straciły ojca w koszmarnych okolicznościach.
Wielka ulga – taka była reakcja całego obozu prorządowego na wieść o wykryciu przez CBA skandalu w szeregach PiS. Media głównego nurtu z radością przystąpiły do jego nagłaśniania.
Skąd to święte oburzenie – pyta „GW", nawiązując do skandalu na scenie narodowej w Krakowie.
Jeśli jest w polityce coś, czym gardzę, to jest to typ węgorza, który jest tak giętki, że najchętniej ugryzłby się we własny ogon - powiedziała kiedyś Margaret Thatcher, Żelazna Dama, która odeszła w
Proszę nie nazywać mnie „profesorem", bo ten tytuł się „zdegenerował" – powiedział prof. Janusz Czapiński w radiowej pogawędce z Janiną Paradowską.
Każda eksplozja pozostawia charakterystyczne ślady na wraku – tę oczywistą oczywistość przypomniał dr inż.
„Minimum 40 proc. z tysiąca najważniejszych urzędników i polityków Federacji Rosyjskiej stanowią ludzie, którzy swoją karierę związali ze służbami specjalnymi – KGB, GRU, a obecnie FSB.
64 tys. zł – tyle wyda kierowany przez Bufetową urząd miasta na „rekonstrukcję i konserwację instalacji artystycznej” znanej jako „Tęcza” z pl.
Ile kosztuje podatników poprawianie wizerunku skompromitowanych funkcjonariuszy państwa? Trudno zliczyć, władza w tej sprawie nie oszczędza. Gen.
Po trzech latach wreszcie przyznali: nie byli w Smoleńsku, nie widzieli miejsca katastrofy ani wraku.