Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Tusk oznacza kryzys

„Mamy nadzieję, że Polska zmieni zdanie” – słychać było jeszcze wczoraj głosy polityków europejskich, którzy chcą, by Donald Tusk nadal był przewodniczącym Rady Europejskiej.

„Mamy nadzieję, że Polska zmieni zdanie” – słychać było jeszcze wczoraj głosy polityków europejskich, którzy chcą, by Donald Tusk nadal był przewodniczącym Rady Europejskiej. Propaganda pracowników mediów platformerskich przekonuje, że absolutnie wszyscy popierają Tuska.

Jednak nawet najwięksi propagandyści nie znaleźli liczącego się polityka, który powiedziałby wprost, że Donalda Tuska należy wybrać wbrew zdaniu polskiego rządu. A to jest jednoznaczne, o czym świadczy list premier Szydło do przywódców państw członkowskich UE. Tych argumentów politycy UE nie mogą zlekceważyć: Tusk złamał neutralność funkcji szefa RE, angażując się w walkę polityczną przeciw rządowi w Warszawie. Ponadto wybór przewodniczącego RE wbrew stanowisku kraju, z którego pochodzi polityk, byłby precedensem łamiącym dotychczasowe zasady – nawet komisarzy europejskich powołuje się na podstawie sugestii państw członkowskich. Gdyby mimo tych argumentów i stanowiska polskiego rządu Tusk nadal był szefem Rady, oznaczałoby to, że kryzys Unii Europejskiej jest tak głęboki, że nie jest ona w stanie uchronić przed destrukcją własnych instytucji – takich jak Rada Europejska.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#rząd #polityka #Beata Szydło #Angela Merkel #Rada Europejska #Unia Europejska #reelekcja #Donald Tusk

Joanna Lichocka