Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył , że władze Białorusi czeka po akcie terroru w mińskim metrze skomplikowana praca w celu odbudowy nastrojów społecznych.
Miedwiediew, przebywający w Sanya w Chinach na szczycie BRICS (spotkaniu przywódców Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Afryki Południowej), powiedział, że zamach w Mińsku udowodnił, że "przestępcy i szubrawcy" są wszędzie; podkreślił, że władze Białorusi prócz sprawców powinny znaleźć też organizatorów i zleceniodawców tego przestępstwa i przeprowadzić psychologiczną rehabilitację społeczeństwa po zamachu.
"Mam na myśli następstwa o charakterze psychologicznym; po akcie terrorystycznym w społeczeństwie następuje szok i społeczeństwo powinno się z tym szokiem uporać" - wyjaśnił Miedwiediew.
"Przezwyciężenie tego szoku, znalezienie winnych, stworzenie warunków do zapobieżenia podobnym aktom w przyszłości - odpowiedzialność za to spoczywa całkowicie na władzach" - dodał prezydent Rosji, wyrażając nadzieję, że kierownictwo Białorusi poradzi sobie z tym wyzwaniem.
Napomknął też, powołując się na doświadczenia Rosji, że "znacznie prościej jest ustalić, kto dokonał zamachu, niż zrozumieć, jakie mechanizmy wykorzystano, kto był organizatorem i jakie były cele, jeśli nie ma jednoznacznej wersji".
Zasugerował, że na to właśnie "białoruscy koledzy" powinni zwrócić uwagę, i zaoferował pomoc.
W następstwie zamachu w Mińsku 11 kwietnia zginęło 12 osób, a ponad 200 zostało rannych.
Białoruska prokuratura generalna powiadomiła w czwartek, że w związku z poniedziałkowym zamachem bombowym na stacji mińskiego metra aresztowano wykonawcę zamachu i osobę, która mu pomagała.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Marek Nowicki