Pamiętają Państwo przejęzyczenie Jarosława Kaczyńskiego: „Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”. Okazuje się, że to wcale nie była pomyłka, lecz prorocza wizja. „Czarny marsz”, który spędzał PiS-owi sen z oczu, wywołała totalna opozycja.
Teraz ci sami ludzie, zarzucając prezesowi PiS-u ignorowanie głosów przeciwników aborcji i lekceważenie własnego elektoratu, aż przebierają nogami, by swoje czarne pelerynki przewlec na lewą stronę i wziąć udział w „białym pochodzie” – z tym samym szczerym „entuzjazmem” i „zaangażowaniem”! Ktoś powie, że to wbrew ich przekonaniom i że nie ma w tym logiki? Jest. Każdy środek jest dobry, byleby prowadził do celu. A tym jest jak najpoważniejsze zaszkodzenie partii rządzącej, więc warto czynić wszystko, by jak najmocniej rozkolebać nasz polski okręt.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#aborcja
#czarny marsz
#PiS
Lech Makowiecki