Dwa zdarzenia z kampanii prezydenckiej w USA: wizyta Donalda Trumpa w kościele w Cleveland Heights w Ohio oraz udział Hillary Clinton w satyrycznym programie internetowym Zacha Galifianakisa pokazały coś, co może decydować o wyniku wyborów. W pierwszym wypadku, zapowiadając przemówienie Trumpa, promotor boksu zawodowego Don King określił miliardera jako tego, który „rozwali ten system”. W drugim Hillary Clinton nie zareagowała, gdy gospodarza wytarmosili agenci Secret Service i w ogóle zachowywała się jak zimna, wyrachowana polityk, która w ogóle nie dba o zwykłego człowieka. Przeciętny, ciężko pracujący Amerykanin jest nieufny wobec elit władzy (systemu), który uosabia Clinton i podziwia takich, co potrafią „get things done”, czyli są ludźmi czynu i są skuteczni – za takiego uchodzi Trump. I ostatnie sondaże wyraźnie to odzwierciedlają.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Donald Trump #wybory prezydenckie #USA #Hilary Clinton
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Jackowski