Chamstwo. Wszechobecne. Totalne. Wulgaryzmy wylewające się z mediów, upowszechniane przez celebrytów, oswajane w kręgach artystycznych, porażające w dialogach podsłuchanych prominentów.
Dominujące w języku ulicy, w kręgach studenckich, licealnych, szkołach podstawowych, schodzące do przedszkoli. Od „wiązanek” puszczanych przez subtelne, zdawałoby się, kobietki puchną uszy. Gdzie tkwi tego praprzyczyna? Przykład idzie z góry! Powojenny sowiecki „desant” komunistyczny i awansowane przez niego na partyjnych bonzów chamy, prymitywy i sprzedawczyki prawdziwy salon oglądały tylko na przedwojennych filmach. Ich dzieci – szkolone już w Moskwie, ich wnuki – nawet na Oksfordach – liznęły trochę świata i języków obcych. Ale już prostactwo i chamstwo wyniosły z domu rodzinnego. I upowszechniły jako normę obecnych „elyt”!
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#rodzina
#wychowanie
#społeczeństwo
Lech Makowiecki