„Gazeta Polska” piórem Piotra Nisztora nie pozwala zapomnieć o francuskim handlarzu bronią Pierze Dadaku. I dobrze. A ja przypomnę, że sprzedał on do Sudanu m.in. 200 tys. polskich „kałachów”.
To dwa razy więcej niż liczy żołnierzy nasza armia! Gdyby te sprawdzone na tylu frontach pistolety maszynowe zostały w kraju, mogłyby stanowić rezerwę sprzętową odbudowującej się obrony terytorialnej Polski. Budowa AK-47 nie jest skomplikowana. Zajęcia z obsługi tego typu broni można by wprowadzić na lekcjach przysposobienia obronnego w szkołach średnich. Pacyfistom wyjaśniam: nie chodzi o rozdawanie ich komukolwiek, lecz o zdeponowanie np. w magazynach na terenie całego kraju. W wypadku desantu „zielonych ludzików” lub inwazji „wybuchowych” imigrantów rozdałoby się broń przeszkolonym i zaprzysiężonym oddziałom. Zawsze to lepsze niż nic.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Pierre Dadak
#handel bronią
#BOR
Lech Makowiecki