– powiedziała Dancewicz.(...) nie trzeba być feministką, żeby coś takiego uznać za rzecz skrajnie nieprzyzwoitą, niegodną, niehumanitarną oraz niechrześcijańską. Nie widzę w tej chwili różnicy między kalifatem islamskim, a Polską, która nie jest jeszcze państwem wyznaniowym, a świeckim. Nawet jeśli większość Polaków deklaruje przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego, nie można narzucać swoich zapatrywań religijnych całej reszcie.
– oznajmiła.Dostępność i legalność aborcji nie ma charakteru nakazowego, jeśli nie chcesz aborcji, to jej sobie nie rób. Rozumiem, Kościół – ma naukę, którą musi głosić – natomiast polityków już nie. Politycy zabiegają dziś o względy Kościoła, w ogóle nie reprezentują ludzi, którzy ich wybrali. Ten impet z jakim Kościół się wtrąca w kwestię zaostrzenia aborcji, świadczy o klęsce – klęsce jego nauczania.
– przekonywała aktorka.Myślę, że Polacy mają dużą dozę zdrowego rozsądku. Im bardziej gwałtownie i z większym impetem nowa władza przeprowadza swoją „dobrą zmianę”, tym szybciej to się skończy i ludzie powiedzą: dosyć. Myślałam, że politycy będą realizować swoje cele w sposób bardziej cywilizowany. Natomiast to, co widzimy na scenie politycznej, jest plemiennym pogaństwem. Boję się podziału, który teraz jest tak widoczny. Takie zachowanie z chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego...