„Gazeta Polska” piórem Doroty Kani ujawniła karierę zawodową ojca Ryszarda Schnepfa, obecnego ambasadora RP w Waszyngtonie. Opisaliśmy prawdziwą historię człowieka, który kawał życia poświęcił na terroryzowanie, wspieranie mordowania ludzi i uniemożliwienie odzyskania przez Polskę niepodległości. Kaci z Moskwy docenili wysiłki szanownego tatusia i w nagrodę wysłali go do Ameryki, by również zza oceanu przykładał rękę do zniewolenia milionów ludzi uwięzionych przez komunistów w tzw. bloku wschodnim. Ryszard Schnepf wraz z towarzystwem z pewnego lokalu przy ul. Czerskiej w Warszawie zasapał z oburzenia. Napisał o klimacie z 1968 r.
Zasugerował, iż publikacja „GP” ma charakter antysemicki. To wyjątkowa bezczelność. Jest prawdą, iż we wskazanym przez Schnepfa czasie dochodziło w zniewolonej przez komunistów Polsce do wystąpień antyżydowskich, jednak dokonywali ich ci, z którymi Sznepf senior polował na Żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia, z którymi terroryzował obywateli Polski, z którymi przemienił nasz kraj w sowieckie więzienie. Zatem jeśli Ryszard Schnepf ma ochotę poszukać antysemitów z ’68 r., to niech prześledzi biografie autorytetów „Wyborczej” czy bywalców TVN. W tym gronie na bank znajdzie autorów obrzydliwych antysemickich wystąpień. U nas ich nie ma. Nie nasze klimaty. Zupełnie nie nasze.
Prawda jest oczywiście taka, że Schnepf tą zagrywką chce odsunąć uwagę od strasznych dokonań swojego ojca. Człowieka, który w Ameryce podlegał Sowietom i wykonywał ich rozkazy. Z punktu widzenia niepodległej Polski był po prostu zdrajcą. Opisaliśmy karierę ojca dzisiejszego ambasadora RP, bo obywatele, których on reprezentuje, mają prawo znać te fakty. Mało tego, to sam Schnepf powinien nam je przedstawić. Czy to zrobił? Czy jego przełożeni, prezydent Rzeczypospolitej, wiedzieli, że senior Sznepf działał w tym samym miejscu, w którym pracuje jego syn, przeciwko Stanom Zjednoczonym na polecenie Moskwy? Oczekujemy odpowiedzi na te pytania. Chcielibyśmy wiedzieć także, czy wypełniając procedury związane z dostępem do informacji niejawnych, Ryszard Schnepf powiadomił służby RP o fakcie pracy ojca dla sowieckich specsłużb? Odpowiedziami na te pytania powinien teraz zajmować się dzisiejszy ambasador. Dziwnym trafem pomija istotę naszej publikacji i broniąc bandycką przeszłość swojego ojca, próbuje oczerniać kraj, który reprezentuje. Już choćby to zachowanie go dyskwalifikuje, a jednocześnie pokazuje, jak daleko mu do uczciwego zachowania osoby publicznej, a jak blisko do najgorszych wzorców sowieckiej propagandy.
Źródło: Gazeta Polska
Katarzyna Gójska-Hejke