Nieoczekiwany sukces antyimigracyjnej partii AfD w niedzielnych wyborach lokalnych w trzech niemieckich landach jest kubłem zimnej wody na głowę Angeli Merkel. Jednak upłynie jeszcze trochę wody w Renie, zanim do władz Niemiec w pełni dotrze groza sytuacji, w jakiej znalazła się Bundesrepublika. W tym czasie przemycani w tłumie imigrantów bojownicy dżihadu przegrupują się i spokojnie poczekają na dostawy broni. Dzisiejsze przepychanki policji z nieuzbrojonymi fanatykami islamskimi to błahostka w porównaniu z tym, co może się dziać za chwilę.
Gdy na ulicach miast zaczną ginąć niemieccy obywatele, „gościnna” Angela stanie się najbardziej znienawidzoną osobą w państwie. Do akcji wkroczy armia i zacznie się nakręcać spirala wzajemnej nienawiści. Fikcja literacka? Może. Noe budujący arkę także uchodził za dziwaka.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Lech Makowiecki