Trzej bohaterscy polscy kapłani zostali o świcie 4 marca 1942 r. rozstrzelani przez Niemców. Oddali swe życie za wolność współwięźniów.
W 1942 roku, w więzieniu w Głębokim (na terenie dzisiejszej Białorusi), przebywali trzej kapłani. Duszpasterze parafii Ikaźń ks. Władysław Makowiak i ks. Stanisław Pyrtek oraz ksiądz z parafii Pelikany, Mieczysław Bohatkiewicz. Rankiem 4 marca Niemcy przewieźli ich do lasu Borek koło Berezwecza i tam rozstrzelali. Ginęli ze słowami „Niech żyje Chrystus Król!" na ustach.
Według przekazów współwięźniów,
dawano im szanse ucieczki, ale nie zdecydowali się na nią, nie chcąc, aby ktokolwiek cierpiał z ich powodu. Ofiarowali swe życie za wolność innych. Gdy wyprowadzano kapłanów na rozstrzelanie, mieli powiedzieć uwięzionym wraz z nimi parafianom:
„Nie płaczcie, nasza śmierć będzie dla was uwolnieniem, będziecie wolni wszyscy. Ofiarujemy naszą krew za was”.
Ks. Bolesław Gramza, który podczas wojny prowadził zapiski, w swoim dzienniku zanotował, że
parafianie z Ikaźni zostali następnego dnia zwolnieni.
Na terenie lasu-cmentarza jest też pomnik z 2002 r. z napisem:
„Księża rozstrzelani 4 marca 1942 bł. Mieczysław Bohatkiewicz, bł. Władysław Makowiak, bł. Stanisław Pyrtek. Beatyfikowani 13 czerwca 1999 przez Papieża Jana Pawła II”.
Dodać trzeba, że las, w którym zginęli błogosławieni księża, jest miejscem kaźni dziesiątków tysięcy ludzi. Najpierw Armia Czerwona po napaści na Polskę zajęła na więzienie budynki klasztorne w Berezweczu. W 1941 r., kiedy sojusz z Niemcami przestał obowiązywać, NKWD rozpoczęło jego likwidację.
Kilka tysięcy więźniów poprowadzono w kierunku Witebska, idącą kolumnę zbombardowały samoloty, ludzi dobijano seriami z karabinów maszynowych. Jeszcze gorszy okazał się los tych, których wymordowano na miejscu w klasztorze - część okaleczono i martwych wrzucono do wykopanych na dziedzińcu dołów, innych zamurowano żywcem.
Również Niemcy po zajęciu miasteczka przeznaczyli zabudowania klasztorne na więzienie.
Było to miejsce kaźni: Rosjan, Białorusinów, Polaków, Żydów, Włochów i przedstawicieli innych narodowości. Oprawcy niemieccy mordowali i w klasztorze, i w lesie Borek. Cały las jest obecnie cmentarzem. Przy głównej alei leży 27 kamieni, każdy z nich symbolizuje tysiąc zamordowanych.
Budynek klasztoru jest w dalszym ciągu wykorzystywany jako więzienie…
Źródło: pawet.net,web.diecezja.wloclawek.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
MŁ