Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Komunistyczni kaci chlubą polskiej temidy. Sąd Najwyższy nierozerwalnie związany z PRL-em

Pierwsi prezesi Sądu Najwyższego z czasu systemu komunistycznego, pod których okiem mordowano Żołnierzy Wyklętych, dziś trafili do galerii sławy portretów dumnie eksponowanych w gmachu SN.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Pierwsi prezesi Sądu Najwyższego z czasu systemu komunistycznego, pod których okiem mordowano Żołnierzy Wyklętych, dziś trafili do galerii sławy portretów dumnie eksponowanych w gmachu SN. – Historia działalności SN związana jest nierozerwalnie z osobami, które pełniły funkcje prezesów SN – poinformowało nas biuro prasowe Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy w 2014 r. obchodził swój jubileusz 100-lecia. Z tej okazji na ścianach w holu głównym umieszczono portrety pierwszych prezesów tej instytucji. Podświetlone i wyeksponowane przyciągają wzrok gości. Co jednak skandaliczne, na ścianach obok sędziów z czasów II RP i późniejszych z III RP umieszczono wizerunki współtwórców totalitarnego aparatu władzy PRL‑u. To właśnie oni słynęli z tłumienia przejawów wszelkiej niezawisłości sędziowskiej, mogącej przeszkodzić w wysługiwaniu się władzy. SN wyróżnił współtwórców reżimu komunistycznego popierającego wyroki śmierci na Żołnierzach Wyklętych i innych bohaterach walczących o niepodległość ojczyzny.

– To szokujące, że w galerii znalazły się osoby, które w ten sposób zasłużyły się dla komunizmu. Świadczy to o chęci odwoływania się do najgorszych czasów, w których sądy funkcjonowały przeciwko polskim bohaterom – mówi nam historyk Tadeusz Płużański. – Prezesi z czasu komunistycznego państwa byli ważnymi elementami totalitarnego systemu. Stali na straży prawnego sankcjonowania zbrodni komunistycznych – mówił Płużański.

W galerii umieszczono Wacława Barcikowskiego, który stanął na czele SN w 1945 r. i pełnił tę funkcję do 1956 r. Zdaniem historyków był on personalnie odpowiedzialny za degradację sądownictwa w okresie stalinizmu. To niejedyny wyróżniony. Wśród zasłużonych zobaczymy PRL-owskich ministrów sprawiedliwości, członków KC PZPR (w czasach komunizmu sędziowie łączyli funkcje polityczne z tymi w wymiarze sprawiedliwości). W galerii nie pominięto Adama Łopatki, ostatniego prezesa w czasach PRL‑u. On również był przedstawicielem wierchuszki partyjnej z KC. W stanie wojennym został ministrem niesławnego Urzędu do spraw Wyznań.

Zapytaliśmy rzecznika SN, jak traktować zestawienie prezesów II i III RP z tymi z okresu PRL‑u.

„Historia działalności SN związana jest nierozerwalnie z osobami, które pełniły funkcje prezesów SN” – odpowiedział rzecznik.

Według posła PiS‑u Stanisława Pięty, portrety należałoby zdjąć i wysłać ambasadorowi Rosji w Polsce.

– Taka odpowiedź potwierdza, że niestety I prezes SN Adam Strzembosz absolutnie nie miał racji, że sędziowie sami oczyszczą się z przeszłości PRL-owskiej. Ci, którzy stanowili administrację państwa okupacyjnego, powinni swoje miejsce znaleźć na śmietniku historii, a nie ścianach polskich instytucji państwowych – mówił poseł PiS‑u Stanisław Pięta.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Maciej Marosz