- zaznaczył Fydrych.- Słowa Budrewicza cytowane w artykule na temat podobieństw KOD-u z „Pomarańczową Alternatywą” uważam za bardzo tendencyjne, kłamliwe i demagogiczne. (…) Chamstwo już zaszło w manipulacji, we wciąganiu mnie w środowiskowe fanaberie i frustracje
– napisał słynny „komendant Twierdzy Wrocław” (była to żartobliwa ksywa artysty z lat 80-tych).- Obejrzałem fotografię z wrocławskiej manifestacji KOD-u, są tam resztki niezjedzonej przez Platformę Unii Wolności. Widzę tam ludzi, którzy w latach osiemdziesiątych oczerniali Kornela Morawieckiego. Opowiadali, że jest on terrorystą, robili to w Polsce i za granicą, tak by Solidarność Walczącą pozbawić środków i zniechęcać ludzi. Nie będę pisać, ile wysiłków musieliśmy włożyć, by wyczepiać z siebie te pijawki, które w końcówce lat osiemdziesiątych usiłowały spacyfikować i włączyć do siebie „Pomarańczową Alternatywę”
- napisał.- Po przejrzeniu kolejnych materiałów w sieci odnoszę wrażenie, że KOD jest długo oczekiwanym potomkiem „Gazety Wyborczej” oraz niechcianym bękartem Prezesa Kaczyńskiego. Nie wiem czy pochodzi z klonowania, in vitro, czy też z upojnej otchłani
- Nie mam pretensji do Bogu Ducha winnej dziennikarki która dzwoniła, tylko dziwie się, że redakcja „Gazety Wyborczej” nie wyciągnęła jeszcze wniosków dlaczego nakład i jej reputacja maleje
- zakończył swój wpis.