GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

„Dowód” na związki PiS z ujawnieniem afery taśmowej - zdjęcie z gotowania w kuchni

Stanisław Gawłowski, jeden z bohaterów afery taśmowej postanowił przebić w swoich teoriach Romana Giertycha.

youtube.com
youtube.com
Stanisław Gawłowski, jeden z bohaterów afery taśmowej postanowił przebić w swoich teoriach Romana Giertycha. Polityk PO, były minister, który wbrew deklaracjom Ewy Kopacz o odcięciu się od bohaterów taśm - startuje do Sejmu z Koszalina. Jako dowód na związek swojego konkurenta, Pawła Szefernakera (który też startuje do Sejmu z Koszalina, tyle że z list PiS) z ujawnieniem nowych taśm Kulczyka, pokazał zdjęcie Szefernakera... w programie Cezarego Gmyz. Programie kulinarnym dodajmy.

Miał być twardy dowód, zdjęcie, które "czarno na białym" odsłania związek młodego polityka Prawa i Sprawiedliwości z ujawnionymi wczoraj wieczorem w Telewizji Republika taśmami Kulczyka. Wyszło śmiesznie:



Dokładnie tak. Dla byłego ministra "dowodem" spisku Szefernaker-Gmyz (który swoją drogą był wczoraj gościem, a program prowadziła Anita Gargas) jest zdjęcie sprzed dwóch tygodni z programu "Kuchnia Polska". Red. Cezary Gmyz gotuje w nim z różnymi politykami, dziennikarzami, osobami życia politycznego. Np. przed Szefernakerem gotował z Jarosławem Makowskim, który kieruje platformerskim Instytutem Obywatelskim.

Tak przy publikacji zdjęcia mówił Sławomir Gawłowski:

Jestem pewny, że wszyscy bez wyjątku znacie taśmy z mojej rozmowy z Wawrzynowiczem doskonale i wiecie o tym, że tam nie było ani słowa o tych sprawach, które zostały po raz kolejny ujawnione. Ale zostały one ujawnione trzy dni przed wyborami, zostały ujawnione przez jednego z dziennikarzy, który bardzo mocno wspiera PiS i jednego z polityków, który tutaj przyjechał z Koszalina, nie jest stąd i takie elementy pisowskiej brudnej kampanii próbuje przenieść na grunt koszaliński.

Żeby nie mówić pustosłowiem, to ja państwu zdjęcie rozdam z ostatnich dni. To jest ten polityk, z tym dziennikarzem, który ponoć opublikował te sensacje, gdzie pada moje nazwisko. Proszę bardzo, to jest dla państwa. Poproszę żeby rozdać te zdjęcia, żebyście mieli również dowód czarno na białym, że to jest absolutnie zaprojektowana, zaplanowana i z pełną premedytacją przeprowadzana akcja, która ma mnie zdyskredytować.


Jak Gawłowski został bohaterem afery taśmowej? Tygodnik "Wprost" w czerwcu 2014 r. ujawnił jego rozmowę, jescze jako wceministra środowiska z lobbystą, przedstawicielem Jana Kulczyka, Piotrem Wawrzynowiczem. Oto fragment dialogu:

Gawłowski: „Maciek [minister środowiska Maciej Grabowski] do mnie mówi: chodź ze mną na spot­kanie ze związkami zawodowymi. Pytam: chcesz mieć dobre spotkanie czy zje…ne? On mówi: no nie, no, raczej dobre. Ja mówię: To idź sam! Tak, kurde, to jest – powiem to uczciwie – co nowy minister, jest spotkanie ze związkami i ja tam jestem. Po ch... ja tam mam iść po raz czwarty!
Wawrzynowicz: Kwiatek do kożucha. Cztery godziny pier...lenia o niczym.
Gawłowski: O niczym. Beznadziejne pensje, beznadziejne coś tam, skargi – niech spier...lają!
(...)
Wawrzynowicz: Za 30 lat będzie kompletnie rozjebany system emerytalny. Nie będzie istniał w takim sensie, jak dzisiaj istnieje. I wszyscy będziemy otrzymywać emeryturę 700 zł, 900, 1200, czyli taką, żeby przeżyć, natomiast absolutnie umożliwiającą wegetację. […]. Bo to jest ten problem taki właśnie, który ja mam z tymi emeryturami. Że ja nie wierzę, że to dojedzie.
Gawłowski
: Ja też… 


To nie pierwszy atak polityków PO, na Pawła Szefernakera. W środę na insynuację pod jego adresem pozwolił sobie minister w kancelarii premiera, główny doradca w gabinecie politycznym Ewy Kopacz: Sławomir Nitras. Sprawa trafiła do koszalińskiego sądu: Szefernaker złożył pozew w trybie wyborczym, sprzeciwiając się zarzucaniu mu w internecie przez Nitrasa "budowę aparatu hejtu" (hejt z ang. nienawiść).

Dziś Sąd Okręgowy w Koszalinie oddalił pozew Szefernakera stwierdzając że wpis Nitrasa ("Jedynym Pańskim dorobkiem jak dotąd jest budowa aparatu hejtu w internecie") nie stwierdza faktu, a opinię, a poza tym słowo "hejt"...  nawiązuje do powiedzenia woźnicy: „hejta, wiśta wio”. 

- Tworzę zespół młodych osób, które chcą by ta kampania była inna, merytoryczna, żeby inaczej wyglądała polska polityka, a kampania w Internecie była pozytywna. Tym bardziej mnie zabolały słowa Sławomira Nitrasa. Jednocześnie taka decyzja dodaje mi jeszcze więcej sił do działalności publicznej. Jeżeli sąd wydaje taką decyzję, powołuje się na słownik z lat 70-tych, że słowo „hejt” nawiązuje do powiedzenia „hejta, wiśta wio” - to pokazuje, że działalność młodych ludzi jest bardzo potrzebna - komentuje decyzję sądu w rozmowie z portalem niezalezna.pl Paweł Szefernaker.

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira