To już jest koniec.
Ewa Kopacz nie będzie już szefową rządu. Bez względu na to, jaki wynik osiągnie jej partia, nikt o zdrowych zmysłach nie pozwoli już na zasiadanie jej w fotelu prezesa Rady Ministrów. Po obu debatach i wystąpieniach publicznych w ostatnich kilkudziesięciu godzinach Ewa Kopacz udowodniła niezbicie, że ma mętlik w głowie i nie panuje w najmniejszym stopniu nad merytorycznym przekazem. Nie tylko się gubi – bo to można ewentualnie zrzucić na stres i zdenerwowanie. Niestety, pokazuje kompromitujący brak kompetencji, by kierować rządem. Kompromitujący także dla nas wszystkich – ta pani jest premierem Polski. Nawet jeśli PO jakimś cudem zdołałaby z innymi partiami układu III RP: PSL, Lewicą czy Nowoczesną, skleić jakoś koalicję rządzącą w przyszłym Sejmie (co, nie daj Boże, amen), to losy polityczne Ewy Kopacz są przesądzone – na czele następnego rządu nie stanie.
Być może katastrofa PO, do której w znacznej części doprowadził Donald Tusk, będzie jednak tak wielka, że partia ta przestanie istnieć. Po cichu na to liczę. Nie warto po nich płakać. Zasłużyli na zejście z politycznej sceny.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka