Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Wychowanie dla Polski

Wszyscy narzekają na szkołę, ale żeby ją naprawić, trzeba się oprzeć na czymś pozytywnym.

Wszyscy narzekają na szkołę, ale żeby ją naprawić, trzeba się oprzeć na czymś pozytywnym. Tym „punktem archimedesowym” jest praca nauczycieli z powołania, którzy zawsze potrafili być dla swoich uczniów mistrzami. Każdy z nas ze swojej młodości pamięta takich nauczycieli, o których mówimy: „on mnie nauczył matematyki” albo: „ona zainteresowała mnie literaturą”, albo – jeśli ktoś chodził do szkoły w PRL-u: „on mnie nauczył patriotyzmu, bo mówił o tym, czego nie było w programie”. Teraz też przyszły takie czasy, w których żeby uczyć patriotyzmu, trzeba mówić o tym, czego nie ma w programie nauczania.

Trzeba więc zmienić obowiązującą podstawę programową. Wśród wielu protestów społecznych dotyczących realizowanej za rządów PO polityki oświatowej był też protest przeciwko ograniczeniu nauczania historii, która dla większości uczniów najstarszych klas stała się przedmiotem uzupełniającym. To drastyczne ograniczenie było bezpośrednio spowodowane tzw. profilowaniem kształcenia w szkołach ponadgimnazjalnych. Profilowanie zaś wprowadzono, żeby polskie szkoły szybko wyrzucały na rynek pracy siłę roboczą, i to nie w Polsce, ale w krajach, które czekają na polskich emigrantów.

Sens zmian

To trzeba zmienić. Program rozwoju Polski i odbudowy jej podmiotowej pozycji w Europie mogą zrealizować tylko ludzie światli i samodzielnie myślący, patrioci wiążący własną pomyślność z rozwojem ekonomicznym kraju, aktywni jako obywatele i członkowie wspólnot lokalnych. Tymczasem podstawa programowa stawia na „efekty kształcenia” rozumiane jako czynnościowe sprawności, wobec których wiedza jest czymś wtórnym. Uczeń ma zdobywać „umiejętności”, będąc przy tym „człowiekiem bez właściwości”. Szkoła nie jest miejscem, w którym odkrywa on swoją tożsamość. Ale nauczanie, które nie odpowiada na pytanie o tożsamość (kim jestem, skąd przychodzę?), nie jest dla młodego człowieka atrakcyjne. Dlatego przyszły Narodowy Program Nauczania musi zawierać dostosowany do potrzeb obraz dorobku naszej cywilizacji i kultury złożony z treści najważniejszych. Systemowi oświaty musi zostać przywrócona rola podstawowego czynnika integracji społecznej i narodowej. W polskiej szkole musi zapanować życzliwa atmosfera wspólnoty młodzieży, rodziców i wychowawców.

Konieczne odejście od wąskiego profilowania wymaga przywrócenia czteroletniego liceum ogólnokształcącego. Przemawia za tym również pilna potrzeba ponownego zharmonizowania systemu oświaty ze szkolnictwem wyższym. Przyszłych studentów powinno więc kształcić wydłużone do czterech lat liceum proakademickie, kończące się maturą akademicką – spełniającą funkcje egzaminu wstępnego na studia. Przywrócenie ścisłej współpracy pomiędzy oświatą i szkolnictwem wyższym musi też dotyczyć programów nauczania, podręczników i kształcenia nauczycieli.

Ważne dla gospodarki szkolnictwo zawodowe, które reforma zepchnęła na margines, musi być obudowane w postaci dostosowanej do potrzeb przyszłego zrównoważonego rozwoju, w tym do programu reindustrializacji Polski. W złym modelu, który panuje obecnie, młody człowiek zaczyna szukać zawodu dopiero po ukończeniu studiów. Tymczasem przygotowanie zawodowe powinien uzyskać wcześniej, wybierając trzyletnią szkolę zawodową lub prozawodowy model wykształcenia średniego, złożony z trzyletnich prozawodowych liceów ogólnokształcących zakończonych maturą i dwuletnich techników pomaturalnych.

Szkolnictwo średnie powinno się opierać na ośmioletniej, ale dwustopniowej szkole powszechnej. W wymiarze programowym dwustopniowość szkoły powszechnej pozwoli przywrócić nauczanie spiralne: tematy wprowadzone w nauczaniu przedmiotowym w starszych klasach szkoły powszechnej (4–8) powrócą w szkole średniej w formie pogłębionej i systematycznej. Obowiązkowa edukacja musi zaczynać się od siódmego roku życia, przy pozostawieniu rodzicom prawa wyboru o wcześniejszym posłaniu dziecka do pierwszej klasy. Za to musi być przywrócony dwuletni okres elementarnej nauki pisania i czytania, kiedyś obejmujący zerówkę i klasę pierwszą, który dziś jest skrócony do jednego roku – w klasie pierwszej.

Programy poszczególnych przedmiotów w szkole średniej muszą odzwierciedlać paradygmaty poszczególnych dziedzin wiedzy w sposób całościowy. Oznacza to odejście od metody „uczenia we fragmentach”, która nie spełniła pokładanych w niej, złudnych nadziei. Wiedza nie jest bowiem luźnym zbiorem przypadkowych informacji, tylko zespołem twierdzeń logicznie powiązanych w całość. Bez wizji całości, na fragmentach, nie da się nauczyć logicznego myślenia. Nie da się też ukazać powiązań między poszczególnymi dziedzinami wiedzy, np. między historią Polski a jej geografią czy dziejami jej literatury.

Uczyć bez cenzury

Uczona na fragmentach młodzież ma kłopot z uporządkowaniem faktów w czasie i przestrzeni i z ich zapamiętywaniem. Nauczanie nie powinno być pamięciowe, ale powinno kształcić pamięć. Programy nie powinny być przeładowane – powinny zawierać tylko to, co jest godne zapamiętania. Dzięki takim programom i systematycznemu kształceniu pamięci absolwent powinien wynosić ze szkoły wiedzę utrwaloną, przydatną w życiu zawodowym i społecznym.

Pamięć jest podstawą historii i – według starożytnych Greków – „matką muz”. We współczesnych warunkach kulturowych, zdominowanych przez niewyszukaną rozrywkę, ogromna jest rola wychowawcza historii i kanonu literackiego. Do kanonu wchodzą zapamiętane przez pokolenia (bo godne zapamiętania) arcydzieła. Każde arcydzieło jest zmaterializowanym aktem twórczym. Jeśli więc chcemy uczyć młodzież myślenia kreatywnego – twórczego – to arcydzieła literatury polskiej muszą wrócić na listę lektur – i to nie we fragmentach. Pięć lektur w gimnazjum i osiem w liceum – wspólnych dla wszystkich – to za mało. To cenzura narodowego dziedzictwa, blokująca odtwarzanie polskiej świadomości w młodym pokoleniu.

Musi też w sposobie egzaminowania nastąpić ograniczenie form testowych, sprawdzających zdolność zrozumienia i wykonania polecenia (co jest zaletą, ale u niewolników), na rzecz tematów opisowych, sprawdzających wiedzę, umiejętność logicznego myślenia, stymulujących kreatywność.


Konieczne zmiany programowe nie mogą być wprowadzane do szkół zbyt szybko. Ale uzupełnieniem programów nauczania powinny być programy edukacyjno-wychowawcze, które szybko mogą poprawić efektywność kształcenia i wychowania: olimpiady przedmiotowe, konkursy tematyczne, akcje rocznicowe, programy ożywiające pamięć o dziejach najnowszych w wymiarze narodowym i lokalnym, wycieczki historyczne i krajoznawcze. Wszystkie mądre narody odnawiają w ten sposób swoje elity, wychowując młodzież tak, by szanowała swój kraj, znała świat i aby nie miała kompleksów. I my musimy wyzwolić myślenie młodego pokolenia Polaków z „pedagogiki wstydu”, wychowując nasze dzieci na ludzi słusznie dumnych z tego, że są Polakami.

Mamy wielu wspaniałych nauczycieli, mamy utalentowaną i pracowitą młodzież. Ale dziś możliwość pełnego wykształcenia nie wszystkim jest dana, bo wielu rodzin po prostu nie stać na podręczniki, książki, bilet do muzeum. Trzeba więc tak ulepszać naszą oświatę, żeby szanse edukacyjne były równe dla wszystkich.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Andrzej Waśko