Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Sztuka polityki

Choć moje pokolenie doskonale zna piosenkę KNŻ-etu pt.

Choć moje pokolenie doskonale zna piosenkę KNŻ-etu pt. „Artyści”, podkreślającą ich funkcję usługową, wciąż gdzieś w nas odzywa się romantyczna tęsknota, każąca w ludziach, którzy parają się sztuką, szukać duchowych przywódców i wyzwolicieli Polski. Takie ikony nie parają się jednak brudną robotą polityczną, tę chętnie wykonają za nich „byli funkcjonariusze”.Od kwietnia 2010 r. minęło już pięć lat. Mimo to wyłonione wówczas na fali obywatelskiego pobudzenia autorytety spoza polityki, walczące w „naszej sprawie”, potrafią ciągle zaskoczyć nagłą zmianą poglądów na kluczowe kwestie, medialnymi sympatiami i swoim zapleczem politycznym.

Akademicki show Grzegorza Brauna

Klasycznym przykładem takiej historii jest chociażby Grzegorz Braun, autor świetnych filmów dokumentalnych, które stały się czymś w rodzaju abecadła wiedzy o najnowszej historii Polski. Oczytanie reżysera kultowego „Towarzysza Generała” i jego znajomość kuchni historycznej przyciągały tłumy, więc organizatorzy spotkań z Braunem zgadzali się na obsługę coraz bardziej wymagającego, także finansowo, mentora. Jego poglądy na temat sprawy, z powodu której ludzie się w tych salkach gromadzili, czyli katastrofy smoleńskiej, ewoluowały w różne strony, także podważając pracę naukowców skupionych wokół zespołu Antoniego Macierewicza. Spotkania miały formę akademickich pogadanek, w których chce się podczas jednego wieczoru odpowiedzieć na wszystkie pytania świata. Po takich spotkaniach ludziom generalnie odechciewało się angażować w cokolwiek, bo przecież „wszystko może zostać wykorzystane przez amerykańsko-żydowskie służby i masonów”. Jedyne, co należy robić według artysty, to „modlić się o króla”.

Usypianie publiczności to bardzo wymierny efekt jego politycznej działalności, ale kto z artystów myślałby o efektach swojej działalności. „Show must go on” i tylko to się liczy. Kiedy Braun startuje na prezydenta, na pierwszy plan wśród swoich wyimaginowanych wrogów reżyser zaczyna wysuwać dziennikarzy „Gazety Polskiej” i TV Republika, choć media te gościły go dotąd często. Dołącza do nich ojca Tadeusza Rydzyka, który też nie użycza mu tak wiele czasu antenowego jak kiedyś. Wyżej podpisana zostaje określona przez Brauna „drugą Olejnik”, kiedy próbuje dopytać szefa jego kampanii prezydenckiej, o czym rozmawiał po 10 kwietnia przy wspólnych ogniskach z liderami rosyjskich terrorystów z Nocnych Wilków.

Refren Kukiza

Do postaci dziennikarki TVN-u, znanej ze swojej niechęci do środowisk prawicowych, nawiązał także w poniedziałkowym wywiadzie „Kukiz apostrof piętnaście” – kolejny artysta, który zapragnął zostać politykiem. „To już wolę Olejnik” – westchnął po kolejnym pytaniu red. Katarzyny Gójskiej-Hejke w TV Republika, której w końcu udało się przerwać jego kilkuhasłowy koncert. Takimi szczegółowymi sprawami jak ta, czy w ogóle da się zorganizować postulowane przez niego jedno referendum, które zsumowałoby pytania obu referendów, zajmują się u niego „specjaliści” ze swoimi „papierami i kodeksami”. On, tak jak do tej pory, będzie wyśpiewywał refren swojej piosenki o zakazie finansowania partii z budżetu, chorym systemie wyborczym i jednomandatowych okręgach wyborczych. Wytrącony z tego rytmu zdążył wyznać, że przy doborze ludzi do list doradzają mu „moskiewskie pachołki” z jego piosenki „Dnia 4 czerwca”, czyli byli funkcjonariusze WSI i SB. Po tej „wpadce” największymi jego wrogami zostają ci, którzy dopytują go o to zaplecze w „realu”. Artysta woli do komunikowania się z ludźmi używać Facebooka, który także jest elementem jego kreacji.

Sprawować władzę trzeba umieć

Smutny to w gruncie rzeczy obrót spraw. Wokół obu już w jakiś sposób zasłużonych dla Polski artystów gromadzą się, poza byłymi funkcjonariuszami służb, rzesze bardzo świadomych, elitarnych środowisk obywatelskich, które mogą być czymś w rodzaju kuźni kadr. Kukizowi udało się zaktywizować np. najmłodsze pokolenie emigracji, które tworzy coś w rodzaju think tanku młodego pokolenia, chcącego odzyskać wpływ na polską politykę. Chcą się nią zająć na serio, ale nie odnajdują się w klimacie partyjnych młodzieżówek, w których będą czekali, aż ktoś z góry partii da im szansę. Sami na własnej skórze przekonali się, co to znaczy, jak decyduje o nich nieodpowiedzialny polityk. Ci ludzie to ogromny potencjał, którego nie można wylać jak z kąpielą, razem z Kukizowymi doradcami z SB. A podejrzewam, że po gorącym wywiadzie w Republice tak właśnie może się stać. Obóz niepodległościowy przeciwstawiany będzie tzw. ludziom Kukiza.

Dopóki politycy będą zajęci tylko swoimi grami i używać będą obywateli do swoich partyjnych wojenek, będziemy tak trwali w śmiertelnym uścisku, dopóki ktoś coraz starszym zbuntowanym „młodym” nie podstawi nowego lidera. No, chyba że prezydent Andrzej Duda przywróci ludziom wiarę w politykę rozumianą jako służba i jako osobna sztuka. I udowodni, że w jego porozumieniu z organizatorami referendów obywatelskich nie chodziło mu tylko o polityczny szach-mat, ale o realną zmianę.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Magdalena Piejko