Już caryca Katarzyna, obawiając się przywiązania do wiary, honoru i legendarnej wręcz waleczności dawnych Polaków, wydała tajne dyspozycje dotyczące programowego demoralizowania całego naszego narodu. W efekcie sprzedajność tak rozpanoszyła się wśród polskich elit, że główną dewizą naprawy Rzeczypospolitej marszałka Józefa Piłsudskiego stało się słynne: „Bić k... i złodziei!”.
Robiono to na tyle skutecznie, że 20 lat międzywojnia zaowocowało odrodzeniem się uczciwości i patriotyzmu, przykładem były heroiczne ofiary ponoszone w czasie wojny w walce o wolność. Mieli z Polakami duży problem i Hitler, i Stalin. Pierwszy – mordował polskie elity w sposób zorganizowany. Drugi – kontynuował dzieło poprzednika i na potęgę awansował skundlony lumpenproletariat. O ile przedwojenny złodziej czy k... wstydzili się swojej profesji – o tyle obecne „elity” III RP pysznią się wręcz na salonach swymi „sukcesami”... Kosztowne zegarki to tylko przebłysk gigantycznej korupcji, za którą tak naprawdę nikt jeszcze nie odpowiedział. Obecne sądy niestety nie działają i w rezultacie te wszystkie Zdzichy i Miry na pewno pójdą głosować... A ty?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Lech Makowiecki