Za kilkanaście dni 95. rocznica Bitwy Warszawskiej. Hanna Gronkiewicz-Waltz ze swoimi urzędnikami od roku zastanawia się, czy stolicy potrzebne jest monumentalne upamiętnienie tego niesamowitego zwycięstwa, które nie tylko uratowało niepodległość Rzeczypospolitej, ale także Europę przed komunistami. Ochronę tęczy na placu Zbawiciela wymyślili w ratuszu w trybie ekstraordynaryjnym. Dumanie nad lokalizacją łuku triumfalnego, który chce zbudować Towarzystwo Patriotyczne, przebiega bez najmniejszego pośpiechu. Nie będę pisała o tym, jak Polska potrzebuje wielkich znaków chwały narodu – to oczywiste. Warto jednak, by każdy z nas uświadomił sobie, jak ważne jest wywieranie presji na urzędników i zmuszenie ich do szybkich pozytywnych decyzji dla projektu upamiętnienia. Na antenie Republiki Jan Pietrzak powiedział, że po wakacjach planowane jest kolejne spotkanie z władzami. Do tego czasu każdy może włączyć się w przygotowywanie gruntu pod te – miejmy nadzieję – decydujące rozmowy.
Listy, mejle do urzędników i radnych mogą dać im do zrozumienia, że sprawa budzi zainteresowanie i emocje, a przeciąganie jej na kolejne miesiące może się okazać niekorzystne przed wyborami. Walczmy o godne upamiętnienie naszych bohaterskich przodków.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Katarzyna Gójska-Hejke