Od czasu, gdy czerwcową nocą PSL współobalało rząd premiera Jana Olszewskiego, by zrobić skok na najwyższe stanowiska, żaden obserwator sceny politycznej nie może mieć złudzeń co do celów PSL‑u. „Czy Pawlak przejdzie?” – nerwowo dopytywał Lech Wałęsa ps. Bolek, a Donald Tusk szybko policzył głosy. „Dzisiaj, natychmiast, dzisiaj, ja jutro nie mogę ich wpuścić do biura” – popędzał „Bolek”. Lider formacji Waldemar Pawlak – zaledwie 33-letni, ale już sprawiający wrażenie zachłannego jak działacze FIFA – powtarzał instrukcje: „Po powołaniu mówię, że sytuacja jest dramatyczna, składam wniosek o MSW i MON, potem czyszczę sobie UOP. I tutaj mam wolną rękę, panie prezydencie?”. „Wolną rękę!” – zapewnił Wałęsa. PSL weszło w służby specjalne, weszło w te struktury państwa, które dawały działaczom Stronnictwa możliwość żerowania na majątku publicznym. I właśnie tym zajmowali się przez kolejne dekady. Opublikowany teraz raport NIK‑u, który opisuje skandaliczne nadużycia w Elewarrze, i kontrole u prominentnego posła Jana Burego powinny być wstępem do porządnego rozliczenia PSL‑u. Formacja wywodząca się z komunistycznego ZSL‑u to Pasożytnicze Stronnictwo Ludowe. Nic więcej.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas