Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Na Powązkach powstaje nie Panteon, ale panteonik

Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nie rozstrzygnęła jeszcze konkursu na upamiętnienie Polaków zamordowanych w ubeckiej katowni przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a następnie zrzuconych do

Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa nie rozstrzygnęła jeszcze konkursu na upamiętnienie Polaków zamordowanych w ubeckiej katowni przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a następnie zrzuconych do bezimiennych dołów śmierci na Łączce. Zwycięska praca okazała się plagiatem... krematorium pod Sztokholmem. Ale każdy projekt, który zostanie wybrany, jest obciążony wadą, bo konkurs od początku do końca ma błędne, wręcz szkodliwe założenia.

Fundacja „Łączka” od ponad roku apeluje do szefa ROPWiM-u Andrzeja Kunerta o godne upamiętnienie bohaterów, jednak nasze listy, prośby i skargi pozostawały bez odzewu. Czekaliśmy na Panteon oddający wielkość i niezłomność naszych Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych. Miał być panteon, będzie… panteonik. Taki charakter ma każda z zaproponowanych teraz przez polskich architektów pięciu prac, spośród których minister Kunert (nie wiadomo właściwie, dlaczego on) ma wybrać w przyszłym tygodniu laureata.

Panteon zamiast mauzoleum

Panteon miał uhonorować takie osoby, jak gen. August Emil Fieldorf „Nil”, rotm. Witold Pilecki, ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” i Hieronim Dekutowski „Zapora” oraz ok. 300 pozostałych żołnierzy niepodległości, przedstawicieli przedwojennej elity, polskiej inteligencji. Zaproponowany panteonik, określany w oficjalnych dokumentach wymiennie terminem „mauzoleum”, ma uczcić pamięć ofiar terroru komunistycznego. A przecież ofiary komunistów to też zamordowani w stanie wojennym, wyeliminowani w ramach operacji polskiej NKWD w 1938 r., a nawet tacy komuniści jak Gomułka czy Spychalski, więzieni w ramach walk frakcyjnych między czerwonymi. Tym samym – stosując nieprecyzyjne, rozmywające sprawę nazewnictwo – odarto to wyjątkowe miejsce, jakim jest warszawska Łączka, z jej konkretnego, historycznego kontekstu. Tu w latach 1948–1956 zostały zrzucone potajemnie do dołów i ukryte szczątki konkretnych osób – naszych wybitnych żołnierzy i dowódców, a także nastawionych antykomunistycznie obywateli II Rzeczypospolitej różnych opcji. Dlatego domagamy się, aby na Powązkach powstał Panteon Bohaterów Narodowych.

Całe dawne pole więzienne

Ale zarzuty są poważniejsze. Już nie mówię o żalu rodzin zamordowanych, które chcą pochować swoich bliskich na Łączce, a których nie dopuszczono do konkursu. Nie mówię o tym, że wiele z tych rodzin spodziewało się, że ich reprezentantem przed władzami III RP będzie Fundacja „Łączka”. Nie mówię także o tym, że instytucje dzisiejszej Polski nie przewidziały, aby w zwycięskim projekcie uwzględnić symboliczny pomnik, który stanął na Łączce wysiłkiem rodzin w 1990 r.

Najsmutniejsze jest to, że obecnie narzucone nam upamiętnienie nazywane Panteonem, choć w praktyce jest to panteonik, stanie tylko na fragmencie Łączki – w części (i to tej mniejszej, o wymiarach 18 na 18 m) dzisiejszej powązkowskiej kwatery Ł. To mało, bo nawet na wybudowanie placu zabaw dla dzieci potrzeba dziś terenu o wymiarach co najmniej 20 na 20 m.

Tymczasem od ponad roku Fundacja „Łączka” postuluje, aby naszych zamordowanych Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych uhonorować na terenie całego dawnego komunistycznego pola więziennego – całej dzisiejszej kwatery Ł i ŁII. Tylko wtedy polskich niepodległościowców zgładzonych przez komunę będziemy mogli upamiętnić w sposób godny. Tylko wtedy na Łączce powstanie Panteon na wzór Cmentarza Orląt Lwowskich, a nie panteonik. Nasz głos został jednak zignorowany.

Kwatera ŁII bez upamiętnienia

Narzucany nam i procedowany w ekspresowym tempie konkurs (dopiero w roku wyborczym Platformie zaczęło się spieszyć) i dopuszczone ostatecznie prace nie eksponują polskich symboli: krzyża czy Polski Walczącej. A przecież Żołnierze Wyklęci-Niezłomni walczyli i oddali życie za arcypolską triadę: Bóg, Honor, Ojczyzna.

Konkurs ogłoszony przez niezwiązaną z „łączkowymi” rodzinami Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, a tym samym przedstawione w tym konkursie prace zakładają, że w kwaterze ŁII nie będzie żadnego upamiętnienia. Przewidują tym samym, że około stu naszych żołnierzy nadal pozostanie w bezimiennych dołach śmierci, pod grobami swoich oprawców. Kaci nad ofiarami. Stalinowski morderca sądowy Roman Kryże („sądzi Kryże, będą krzyże”) nad rotmistrzem Witoldem Pileckim – bo wobec tego ochotnika do Auschwitz też zatwierdził karę śmierci. Na stawianie tam grobów katów pozwolili – tuszując dalej komunistyczną zbrodnię – przywódca związku przestępczego o charakterze zbrojnym sowiecki gen. Wojciech Jaruzelski oraz członek tej wojskowej junty, która 13 grudnia 1981 r. znów wypowiedziała wojnę narodowi, szef komunistycznego MON u, sowiecki gen. Florian Siwicki.

Plan Komorowskiego

Projekt Panteonu/panteoniku na Łączce dziwnie współgra z planem Bronisława Komorowskiego. Kancelaria Prezydenta RP przystała bowiem na atrakcyjny dla siebie pomysł, że aby wydobyć z dołów śmierci naszych bohaterów, potrzebna jest nowelizacja prawa – ustaw o grobach, cmentarzach i IPN-ie. Ta nowela uzależnia jednak następne ekshumacje z dołów śmierci na Łączce od zgody rodzin pochowanych na górze – w dużej mierze rodzin komunistycznych funkcjonariuszy, w tym członków stalinowskiego aparatu represji. Rodziny te w trybie administracyjnym mogą odwoływać się od decyzji wojewody o przenoszeniu grobów ich bliskich. Taka procedura, jak wyliczył prawnik Fundacji „Łączka”, może zablokować prace na 5–7 lat. Ale prezydencka nowelizacja może spowodować także całkowity paraliż prac na Łączce. Bo jaką mamy gwarancję, że sądy pookrągłostołowej Polski – wciąż zdominowane przez komunistów – ostatecznie nie przyznają racji komunistycznym rodzinom i stwierdzą, że nie wolno przenosić jakichkolwiek grobów, bo to pogwałcenie praw nabytych, łamanie praw człowieka itd.

Dzielenie Żołnierzy Niezłomnych

Wraz z rozstrzygnięciem konkursu na narodowy Panteon usłyszeliśmy, że 27 września br. na Łączce zostaną pochowani z honorami wszyscy ekshumowani z dołów śmierci. Ale ilu ich będzie? Do tej pory na ok. 200 wydobytych z ziemi zidentyfikowano 40 szczątków. Do września może nam przybyć kolejnych kilka nazwisk. A pozostali? Mają na zawsze pozostać w bezimiennych dołach śmierci? Bez grobu, znicza i modlitwy rodzin?

To dzielenie Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych na lepszych i gorszych. Nie możemy na to pozwolić. Nie pozwolimy na żaden państwowy pogrzeb, dopóki wszyscy Żołnierze Wyklęci-Niezłomni nie zostaną wydobyci z bezimiennych dołów śmierci na Łączce. Wszyscy, co do jednego. Najpierw dokończmy ekshumacje, potem pochowajmy zidentyfikowanych w wielkim Panteonie Bohaterów Narodowych.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Tadeusz Płużański