Według art. 4 polskiej konstytucji władza zwierzchnia w RP należy do narodu. Tymczasem obserwując to, co dzieje się w Rzeczypospolitej, można by dojść do wniosku, że wbrew konstytucji rządzą krajem bankowe pacynki, które udają, że działają w interesie Polaków.
Rzecznik rządu PO-PSL Małgorzata Kidawa-Błońska uważa, że rosnąca fala protestów wynika z tego, że „kryzys się kończy, a ludzie poczuli się lepiej”. Czyli – można by sądzić – Polacy coraz gwałtowniej protestują i strajkują z nadmiaru dobrobytu i z powodu pełnych portfeli. Dziś Polska ze swoim półkolonialnym systemem gospodarczym i wielkimi długami w połowie będącymi w rękach zagranicznych podmiotów i banków, mając blisko 1 bln zł długu publicznego, 1,1 bln zł długu zagranicznego oraz ok. 0,9 bln zł długu prywatnego z praktycznie wyprzedanym majątkiem narodowym, jest w rzeczywistości
własnością zagranicznych banków i międzynarodowych instytucji finansowych.
Beneficjenci
Prawdziwie zaś skuteczną władzę w kraju nad Wisłą sprawuje dziś lobby bankowe poprzez swoje polityczne i urzędnicze marionetki. Od 2006 do 2014 r. działające w Polsce banki – w tym ok. 70 proc. z nich stanowiły banki zagraniczne – osiągnęły ponad 100 mld zł czystego zysku.
Wyjątkowo „tłusty” okazał się rok 2014, kiedy to banki osiągnęły wręcz historyczny rekord zysku netto w wysokości 16,2 mld zł. Polska okazała się, i nadal jest, prawdziwym eldorado, gdy idzie o osiągane zyski, rentowność i łagodne opodatkowanie. Te fantastyczne zarobki osiągane są nie tylko na kredytach frankowych (niektórzy szacują tu zyski na poziomie 40–50 mld zł), ale i na kredytach konsumpcyjnych, na rynku których w 2014 r. również padł historyczny rekord. Wielkość udzielonych kredytów konsumpcyjnych wyniosła w minionym roku ok. 78 mld zł. Mimo to, a może właśnie dlatego, banki w ostatnim roku podniosły ceny prawie wszystkich swoich usług i produktów, a najprzeróżniejsze formy bankowego łupiestwa, jak i zniewolenia finansowego są nadal doskonalone. Co roku z Polski bezpowrotnie odpływa za granicę ok. 70 mld zł zysków zagranicznych firm i banków – to znacznie więcej niż środki pozyskiwane przez Polskę z Unii Europejskiej.
Rzewne opowieści
Tych wielce intratnych interesów bardzo skutecznie pilnuje rządzący w Polsce układ i lobby bankowe, a nadzór finansowy – Komisja Nadzoru Finansowego – może jedynie prosić i namawiać banki, by przestrzegały obowiązującego prawa. Dwukrotna już propozycja KNF skierowana do banków, by łaskawie wyraziły zgodę na częściowe choćby przewalutowanie kredytów frankowych, została przez banki odrzucona. Banki, tak bardzo wychwalane w mediach zarówno przez KNF, NBP jak i przez byłego eksbankiera, a obecnie ministra finansów Mateusza Szczurka, mimo gigantycznych zysków i wielkiej rentowności płacą w sumie mniej podatków do budżetu państwa i budżetów samorządowych oraz różnego rodzaju opłat i obciążeń fiskalnych niż rzekomo nierentowne kopalnie węgla. Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz kilka dni temu w Sejmie stwierdził, że banki płacą od 2 do 4 mld zł podatków, gdy kopalnie w 2013 r. zapłaciły ok. 7 mld zł. Wirtualna Polska, powołując się na „Gazetę Wyborczą”, ubolewa, że „banki najlepsze mają już za sobą, a bieżący rok zapowiada się wręcz jako tor przeszkód”. W kontekście rekordowych zysków banków w ostatnim dziesięcioleciu
, krokodyle łzy wylewane nad ciężką dolą tego sektora wyglądają raczej na tworzenie medialnego alibi w związku z coraz poważniejszymi, ale i całkowicie uzasadnionymi oskarżeniami pod adresem sektora bankowego w Polsce. Kierowane są one zresztą także wobec nadzorującej banki KNF. Istota oskarżeń wykracza poza zarzuty związane z zataczającą coraz większe kręgi „aferą frankową”.
Banki mają przed sobą podobno trudny rok. Jak twierdzą niektórzy doradcy inwestycyjni, przyczyną tego mogą być niskie stopy procentowe, słaby popyt na kredyty mieszkaniowe i wzrost składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny oraz niższa opłata interchange. Wszystko to przysłowiowe bajki z mchu i paproci i tzw. wirtualna prawda w Wirtualnej Polsce.
Upadek sektora bankowego
Wspomniany historyczny rekord zysków banków na rynku kredytów konsumpcyjnych (w 2014 r. pożyczono o 11 proc. więcej niż rok wcześniej) bynajmniej nie wziął się z tego, że Polacy mieli więcej pieniędzy w portfelu, ale właśnie dlatego, że ze swoich dochodów nie byli w stanie zabezpieczyć finansowo podstawowych wręcz potrzeb i wydatków swoich gospodarstw domowych i rodzin. Jak trafnie ujęła to Krystyna Grzybowska w portalu wPolityce,
Polakom coraz częściej pisany jest żebraczy los i potrzeba zapożyczania się za wszelką cenę i prawie na wszystko. Znany bloger z Salonu 24 Trust and Control pisze, że „III RP coraz bardziej przypomina organizację mafijną, skala propagandy i zakłamania mediów obecnie osiąga standardy rosyjskie, dziennikarze, a de facto funkcjonariusze dziennikarscy, decydują o wszystkim, bezczelnie manipulując Polakami, którzy wskutek tego nie mają szansy na dowiedzenie się, jak daleko zaawansowany jest proces gnilny państwa polskiego”. Owych mafijnych skojarzeń i tzw. min z opóźnionym zapłonem pod polskim systemem bankowym i finansowym jest wręcz cała masa i dotyczy to nie tylko wycenianych dziś na blisko 150 mld zł kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich, ale również szacowanych na ok. 50 mld zł tzw. polisolokat czy świeżo co zafundowanego polskim emerytom tzw. odwróconego kredytu hipotecznego. Dodatkowo w kontekście tego, co ostatnio ujawniła opinii publicznej telewizja Republika w programie red. Anity Gargas „Zadanie specjalne” o procesach prywatyzacji i walce z tego typu korupcją ze strony CBA, niepokój może być tylko coraz większy. Sieciowi rewolucjoniści, czyli Grupa Anonymus, ostrzega rządzących i klasę polityczną, że „Czas pokory i akceptacji kłamstwa minął”. Domagają się zasadniczych zmian, mają dość, tak jak większość Polaków „obietnic bez pokrycia, złodziejstwa, ośmieszania kraju na arenie politycznej, rodzinnych, wielopokoleniowych klanów politycznych” i chcą brać sprawy w swoje ręce m.in. poprzez progresywne opodatkowanie banków.
Dwa żarłoczne bliźniaki – lichwa i spekulacje – na dobre zagościły już nad Wisłą przy pełnej akceptacji rządzących. A przecież obowiązkiem państwa i jego instytucji jest dbanie o bezpieczeństwo ekonomiczne własnych obywateli, a nie o komfortowe warunki dla zagranicznych instytucji finansowych i banków. Brak konkretnych i zdecydowanych rozwiązań ze strony rządu premier Ewy Kopacz, jak i eksbankiera, ministra finansów Mateusza Szczurka w kwestii gigantycznych zagrożeń, już nie tylko dla 1,5 mln grupy kredytobiorców we franku szwajcarskim, ale również dla stabilności całego sektora bankowego w Polsce, grożącego upadłością nawet kilku dużych banków, świadczy o kompletnym braku wyobraźni rządzących i zlekceważeniu gigantycznego ryzyka systemowego dla całego sektora finansowego w Polsce.
Autor jest głównym ekonomistą KK SKOK
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Janusz Szewczak