Tajny współpracownik SB, była działaczka ZSMP, która robiła urzędniczą karierę w PRL-owskich urzędach centralnych i syn byłego marszałka Sejmu i prominentnego działacza PZPR doradzają Ewie Kopacz. Premier powołała ich do Rady Gospodarczej, o której wiadomo tylko tyle, że się zbiera i obraduje.
Według oficjalnych informacji Rada Gospodarcza ma m.in. „opiniować realizację założonych celów polityki gospodarczej i społecznej rządu”, a także przygotowywać propozycje rozwiązań najbardziej palących problemów w naszym kraju.
Dlatego zasiedli w niej „wybitni” fachowcy ze „słusznymi” życiorysami. To z pewnością dzięki nim Ewie Kopacz udało się np. doprowadzić do fali protestów na Śląsku czy sprawić, że Polacy będą płacili podatki nawet z dochodów sytuujących ich poniżej progu ubóstwa.
Premier zaprosiła do Rady m.in. byłą szefową ZUS‑u Aleksandrę Wiktorow. W czasach, kiedy kierowała ona Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, emeryci i renciści nadali jej przydomek „Skąpigrosza”. Tabloidy, a nawet tzw. prasa opiniotwórcza, wytykały pani prezes bizantyński styl rządzenia. Rozpisywały się o milionowych inwestycjach w budowę ekskluzywnych siedzib ZUS‑u, nazywanych „pałacami”.
Wiktorow rozpoczynała karierę jeszcze w ZSMP. Z pewnością był to atut, który można było wykorzystać, wspinając się po szczeblach awansu w PRL-owskich urzędach centralnych.
Po 1989 r. działalność w komunistycznej młodzieżówce nie była przeszkodą do tego, by wstąpić do Kongresu Liberalno-Demokratycznego. A stamtąd już prosta droga wiodła do stanowiska wiceministra pracy w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego.
W składzie rady wygospodarowano miejsce dla Jakuba Borowskiego – ekonomisty od pokoleń związanego z komuną. Jego ojcem jest Marek Borowski, członek PZPR, a w III RP marszałek Sejmu i wicepremier, a dziadkiem Wiktor Borowski (pierw. Berman) – aktywista Komunistycznej Partii Polski, aresztowany przed wojną pod zarzutem antypolskiej działalności. Wiktor przeszedł do historii m.in. jako „ojciec założyciel” i red. naczelny komunistycznego organu prasowego „Życie Warszawy”.
Do towarzystwa doradców premier dobrano też ekonomistę Witolda Orłowskiego.
W czasach PRL‑u funkcjonującego jako kontakt operacyjny wywiadu SB o ps. Wit. Przyznał się do współpracy w 2009 r., dopiero gdy „Gazeta Polska” przed ujawnieniem jego działalności zapytała go o skrywane fakty z przeszłości.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Maciej Marosz