Ludzie z nieoficjalnego sztabu medialnego Bronisława Komorowskiego już się nie kryją.
Kampania prezydencka dopiero się rozpoczęła, a już Andrzej Duda musi się zmierzyć z falą nienawiści, podobną do tej ze szczytowych okresów przemysłu pogardy wobec Lecha Kaczyńskiego. Jaka panika musi panować w Pałacu Prezydenckim, skoro nawet publicznie jego otoczenie ze swoim strachem się nie kryje? „Andrzej Duda – nowy Lepper, spadkobierca nieudacznika Lecha Kaczyńskiego” – ogłasza na okładce najnowszy numer tygodnika Tomasza Lisa. Ten sam Lis w ostatni piątek razem z towarzyszami w nienawiści – Tomaszem Wołkiem i Wiesławem Władyką oraz Jackiem Żakowskim – zastanawiali się, czy Andrzej Duda na swojej konwencji wyborczej używał hitlerowskiego symbolu wyciągniętej dłoni, czy nie. Oni tylko się zastanawiali, tylko zadawali pytania, tak samo jak TVN tylko pytał, czy złamana noga Adama Kwiatkowskiego, któremu na stoku pomagał Duda, to nie „ustawka”.
Ot, takie pytania. Ja np. pytam, czy odznaczeni przez Bronisława Komorowskiego Tomasz Lis i Edward Miszczak z zarządu TVN to, co robią, robią z przekonania czy interesownie? Nie, mam ważniejsze pytanie: Skoro Andrzej Duda taki słaby, bez szans nawet na pierwszą turę, to dlaczego go tak panicznie się boicie?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Samuel Pereira