Jak daleko, by skupić na sobie uwagę, może się posunąć osoba określana u nas mianem celebryty? Pokazuje to przypadek reżysera, bardziej znanego jako partner tancerki Edyty Herbuś, która z kolei znana jest jako przyjaciółka Aleksandry Kwaśniewskiej, córki znawczyni jedzenia bezy widelczykiem. Mariusz Treliński, bo o tym reżyserze mowa, właśnie wystartował w konkurencji podlizywania się Putinowi. Podczas gdy nie tak daleko od Warszawy, trochę ponad 1000 km, Putinowscy bandyci torturują i mordują obrońców Ukrainy, strzelają do cywilów i niszczą ich dobytek; kiedy świat – a przynajmniej jego światlejsza część – usiłuje utemperować zbrodnicze zapędy Moskwy, wprowadza sankcje, ogłasza listy person non grata i bojkotuje promoskiewskich artystów, reżyser Treliński wystawia w Nowym Jorku operę, w której partię solową powierza ulubienicy Putina. Śpiewaczce osławionej tym, że wspierała terrorystów okupujących Donbas.
Sprawa zachowania Trelińskiego wydaje się zagadkowa (to w końcu obciach, gdy w Metropolitan Opera wytykają palcem, zamiast frenetycznie klaskać) do momentu, gdy sobie uświadomimy, że pan reżyser był członkiem komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. To w końcu zobowiązuje.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Anita Gargas