Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Polowanie na Magdę Ogórek

Niezależnie od tego, co sądzimy o poglądach i programie (na razie raczej jego zarysie) Magdaleny Ogórek, trudno nie przyznać jednego.

Niezależnie od tego, co sądzimy o poglądach i programie (na razie raczej jego zarysie) Magdaleny Ogórek, trudno nie przyznać jednego. Jej kandydatura z jednej strony zwiększa szanse na dobry wynik SLD, ale też, co kluczowe dla zmiany systemowej w Polsce - zmniejsza szanse na reelekcję Bronisława Komorowskiego. Dlatego właśnie nie powinno nas dziwić, że Pierwszy Myśliwy i jego stronnicy od pierwszego dnia tak zacięcie polują na kandydatkę lewicy.

Przede wszystkim w porównaniu z lokatorem Belwederu Magdalena Ogórek jest bardzo młoda, różni ją od Komorowskiego 27 lat. Jak dotąd najbardziej na tym tle wyróżniał się kandydat Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Duda (20 lat różnicy). Ten fakt PiS zresztą od początku akcentuje. Wystarczy wspomnieć słowa Jarosława Kaczyńskiego w wywiadzie "Gazety Polskiej":
"W Polsce jest potężne oczekiwanie zmiany, co pokazują też ostatnie wybory. Kandydatura Andrzeja Duda to wybór zmiany także pokoleniowej. Komorowski jest z kolei uosobieniem obecnego układu rządzącego – któremu przeciwstawimy Dudę. To opowieść o młodym, energicznym, merytorycznie wyrobionym, zdolnym, ale i przystojnym człowieku, który naprawdę może przekonać bardzo wielu Polaków średniego i młodszego pokolenia. Młodą Polskę przeciwstawimy starej, i nie mówię tego w sensie metrykalnym, tylko stetryczałości tego systemu." Trudno się dziwić, że takie ustawienie kampanii oraz sama kandydatura Dudy nie została przyjęta z entuzjazmem przez Platformę Obywatelską, ale i bliskie jej ośrodki medialne. Dlatego też od 11 listopada 2014 r. (oficjalne ogłoszenie kandydata PiS na prezydenta), Andrzej Duda został praktycznie "wygaszony" medialnie.

Sytuacja uległa zmianie, gdy SLD postanowiło wystawić w wyborach prezydenckich Magdalenę Ogórek. Pojawienie się w wyścigu prezydenckim kogoś kto wiekowo bliżej jest Dudy niż Komorowskiego - musiało wywołać panikę zarówno w kancelarii prezydenta, jak i w jego otoczeniu medialnym. Do dziś trudno nie zauważyć jak bardzo nienaturalna jest agresja przyjaznych Komorowskiemu dziennikarzy i polityków. Władysław Frasyniuk pozwolił sobie na obraźliwe teksty o "główce państwa", a starsza o 23 lata Monika Olejnik w pełnym zazdrości, pogardy i drwiny tekście nazwała ją "La Candidata Presidenta Mas Sexy". O takich wyżynach intelektu, które postanowiły dołączyć do nagonki, jak Janina Paradowska czy Magdalena Środa nie ma nawet co wspominać. Piszę tutaj o "nienaturalnej" agresji, bo im częściej słyszymy, że Ogórek przyniesie katastrofalny wynik SLD i w ogóle PO nie szkodzi - tym mocniejsze są ataki. Warto tu również zauważyć, że to samo środowisko co najgłośniej krzyczy o "prawach kobiet", "równouprawnieniu", czy seksizmie w polityce - ws. Ogórek równie dobitnie dyskredytuje ją, za sam fakt bycia kobietą, czy jej urodę.

Skala tych ataków, nagle wszczynane postępowania prokuratorskie wobec męża Magdaleny Ogórek, mają prosty powód. Strach przed tym, że jej kandydatura nie tylko daje większe szanse SLD (to Platforma jakoś zniesie, pod warunkiem że Komorowski dalej będzie prezydentem), co zmienia całkowicie ciężar i oś kampanii. Ogórek i Duda - jako duet młodych polityków (nie chcę ich teraz porównywać, bo nie o tym jest ten tekst) całkowicie odbiera Komorowskiemu dalszą możliwość grania w grę "lekko śpiący wujo kontra zbyt narwany PiS". W pojedynku na wiek, a więc i ambicję na lepsze, nieplatformiane państwo, pojedynek na sposób i styl prowadzenia kampanii - obecny lokator Belwederu przegrywa 2:1.

A wszystko miało być tak piękne. Janusz Palikot został przygotowany, by jak 5 lat temu maksymalnie zohydzać kontrkandydatów Komorowskiego, osłona medialna działa od lat jak w zegarku (wystarczy przypomnieć sprawę przemilczanych zeznań przed sądem, czy ugładzonej przez PAP wpadki z "zapładnianiem marzeń"), już szykowany był Ryszard Kalisz, który podkreśliłby cechy, którymi miał promować się Komorowski, a tu nagle pojawia się Magdalena Ogórek i cały plan psuje, "zmienia temat" kampanii.

Jej kandydatura może pomóc Sojuszowi Lewicy Demokratycznej zebrać wszystkie głosy lewicy (powiedzcie szczerze, kto mając do wyboru młodą, ambitną panią polityk i Palikota, wybierze tego drugiego), a przynajmniej 1,5 razy tyle głosów, co dziś dostałby sam SLD. Co więcej, Ogórek bez problemu może przekonać do siebie tzw. młody elektorat mobilny, czyli wszystkich tych, którzy decyzje wyborcze podejmują emocjonalnie, ad hoc, na zasadzie "a co mi tam, w tym roku spróbuję tak". Zagłosować na nią mogą również ci najbardziej znudzeni Platformą wyborcy Komorowskiego, a to już (obok zmiany głównego tematu kampanii), kolejne poważne zagrożenie dla PO.

Dlatego też, mimo, że światopoglądowo do Magdaleny Ogórek mi daleko, nie skreślałbym jej politycznie. Jestem nawet przekonany, że szansa na to, że w tym roku to Ogórek z Dudą będą narzucali ton kampanii, a nie uwikłane w ten i poprzedni system środowisko Bronisława Komorowskiego - jest bardzo duża. Wszystko zależy od ich zdolności przebicia się przez platformiany sufit.

 



Źródło: niezalezna.pl

Samuel Pereira